Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

Avengers: Powrót gwiezdnego piętna - recenzja - egmont

 


Seria Avengers w wykonaniu Jasona Aarona to istny wyścig jeżeli chodzi o tempo wydarzeń i przemiał tematów. Nie oszukujmy się praktycznie każdy kolejny tom to nowe wyzwanie zupełnie z innej beczki, a wiązały je pojedyncze elementy. I to nawet nie elementy dotyczące tych wydarzeń a bardziej z życia bohaterów. Nie przeszkadzało mi to w żadnym razie. Komiksy te oceniałem nawet dobrze, w końcu dawały mi to czego chciałem – akcji i szybkiej rozrywki.

Ale jak Avengers kolejny raz ruszają w kosmos to czułem, że coś pójdzie nie tak i się zrypie. Drużyna ta totalnie nie pasuje do kosmicznego motywu. I widać to było w trakcie czytania historii. Pojawia się tutaj tyle głupotek i elementów z czapy, że nawet na historie superbohaterskie to już za dużo. Przytoczę tu chociażby Ghost Ridera kradnącego deskę Silver Surferowi czy Blade przemieniający się w Man Thinga. A to tylko dwa przykłady. Również finał historii jest wyjęty z czapy i  decyzje niektórych postaci są nielogiczne i dziwne patrząc na ich dotychczasowy tok myślenia. Jedynym plusem jak dla mnie jest kontynuacja motywu Iron Mana w przeszłości. Ale to niestety zaledwie ułamek całego tomu.

„Powrót gwiezdnego piętna” niestety zaskoczył mnie w złym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że kolejne tomy będę mógł ocenić lepiej.

 [Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń