Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

Fruit Cup - recenzja


 

W grze “Fruit Cup” mamy za zadanie stworzenie ulubionej sałatki owocowej Małpiego Króla. Brzmi banalnie i raczej nudno, jednak w rzeczywistości tytuł ten potrafi przynieść naprawdę sporo frajdy.


Do konkursu może przystąpić do 6 graczy. Każdy z nich otrzymuje planszę z punktami do zdobycia, kubek, łyżeczkę i 10 części owoców w 3 kolorach. Zasady są naprawdę proste. Każdy z graczy wrzuca wszystkie części owoców do swojego kubeczka. Następnie odkrywana jest karta z podpowiedziami jakie składniki powinny znajdować się w sałatce. Podpowiedzi to np. obecność konkretnych części owoców, ilości konkretnych kształtów czy kolorów. Pierwsza osoba, która przygotuje sałatkę stawia swój kubek na pierwszym kaflu stolika, druga na drugim itd. Ostatnia osoba nie kończy swojej sałatki, tylko kładzie kubek na ostatnim możliwym polu. Oczywiście, jeżeli w trakcie przygotowań stwierdzimy, że wyjeliśmy niewłaściwy składnik możemy z powrotem wrzucić do do kubka, jednak musimy wrzucić również pozostałe części i zaczynać przygotowania od nowa. Następnie sprawdzane są kolejne przygotowane sałatki. Jeżeli skład w kubku zgadza się z tym przedstawionym na odwrocie karty kubek pozostaje na kaflu stolika, jeżeli nie, trafia na koniec kolejki. Kubek ostatniego zawodnika nie jest sprawdzany. Po sprawdzeniu wszystkich wyników piste kafle stolików (po złych wynikach) są uzupełniane tymi z dobrymi wynikami i ostatniego gracza. Następnie uczestnicy pobierają punkty ze swojej planszy graczaa zgodnie z zajmowanym stolikiem. Gra kończy się w momencie, gdy któryś z graczy pobierze rzeton punktacji “0”.


Gra mimo, że prosta w rozgrywce daje naprawdę dużo frajdy. Na pewno dużo daje tutaj presja czasu i to, że od kolejności zakończenia zależy końcowa punktacja rundy. Oczywiście presja ta wpływa na błędy w przygotowaniu sałatki i konieczność przygotowania jej od nowa. Pozytywem jest również wprowadzenie 2 poziomów trudności kart. O ile pierwszy poziom wydawał mi sie zbyt prosty to karty poziomu Tygrys potrafiły już sprawić trudność. Szczególnie przy grze w większej ilości osób i pod presją czasu, gdzie każdy odłożony już kubek może oznaczać stratę kolejnych punktów. 


“Fruit Cup” to gra, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się, że tak prosta w zasadach rozgrywka przyniesie mi tyle frajdy i dobrej zabawy.


Współpraca reklamowa] Gra została przekazana bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji egzemplarz.


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń