Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars – Jango Fett: Szlak straconej nadziei - recenzja

 „Szlak straconej nadziei” to komiks, który pokazuje Jango Fetta w formie, jakiej dawno nie widzieliśmy. Historia rozgrywa się przed wydarzeniami z „Ataku Klonów” i szybko wrzuca czytelnika w świat intryg, skradzionych artefaktów i politycznych napięć. Jango z łowcy nagród staje się tu celem, a to od razu podnosi tempo i tworzy ciekawy punkt wyjścia do całej opowieści. Scenariusz Ethana Sacksa jest prosty, ale dobrze ułożony. Mamy dynamiczne sekwencje walk, pościgi, ale też momenty, w których widać, że życie łowcy nagród to nie tylko blaster i zbroja. Komiks stara się pokazać Jango jako postać bardziej złożoną — nieprzesadnie, ale na tyle, by lektura była bardziej angażująca. Całość uzupełniają rysunki Luke’a Rossa i Willa Slineya. Kadry są czytelne, dobrze skomponowane, a styl świetnie oddaje klimat klasycznych historii ze świata Star Wars. Dużym plusem jest również to, że mimo znanych postaci komiks nie wydaje się przewidywalny. Zdrady, zmieniające się sojusze i szybkie zwroty ...

Batman. Zabójczy żart/Człowiek, który się śmieje (DC Compact) - recenzja


 

Egmont ruszył z nową serią DC Compact - linią, która z miejsca przyciąga uwagę miłośników komiksu. To pomysł prosty, ale genialny - największe klasyki DC w formacie mniejszym i tańszym, bez utraty jakości. Wreszcie znakomite historie trafiają nie tylko na półki kolekcjonerów, ale i „pod strzechy”. Krótko mówiąc - dobry komiks znowu stał się dostępny dla każdego.


W tej odsłonie znalazł się tom, który jest jednym z najlepszych komiksów o Batmanie, jakie powstały - „Zabójczy żart” Alana Moore’a i Briana Bollanda (z dołączonym „Człowiekiem, który się śmieje” autorstwa Eda Brubakera i Douga Mahnke).


„Zabójczy żart” to bez wątpienia dzieło wybitne - zarówno pod względem scenariusza, jak i warstwy graficznej. Moore pokazuje tu Batmana i Jokera jako dwie, w pewnym sensie dopełniające się, siły splecione w toksycznym tańcu szaleństwa i przemocy. To historia o cienkiej granicy między zdrowiem psychicznym a obłędem, o tym, że niektórym (!) wystarczy jeden zły dzień, by przekroczyć punkt, z którego nie ma powrotu… Przed klamrą kompozycją Moore umieścił jeszcze absurdalny żart, który można różnorodnie interpretować, czyniąc z niego, w pewnym sensie, rolę zakończenia otwartego… „Zabójczy Żart” z całą pewnością warto przeczytać.


Rysunki Bollanda zasługują na osobny zachwyt. Precyzyjne, eleganckie, o niezwykłej ekspresji - to grafika, która się nie starzeje. W nowej edycji Bolland poprawił kolory, stonował barwy i wydobył emocje z twarzy bohaterów. Choć wielu fanów wciąż woli pierwotną, bardziej psychodeliczną kolorystykę, trudno odmówić nowej wersji artystycznej spójności i siły wyrazu (zwłaszcza w czarno-białych scenach retrospekcji, gdzie wybija się jednak… kolor czerwony wybranych przedmiotów - taki jak hełm Red Hooda).


Druga część tomu - „Człowiek, który się śmieje” - to swego rodzaju pomost i rozwinięcie wątku Jokera. Brubaker zgrabnie przedstawia jego first appearance w uwspółcześnionej formie, pokazując narodziny postaci, która później stanie się największym wrogiem Mrocznego Rycerza. Mahnke, znany m.in. z „Maski” i „Tajemnicy Czerwonego Kaptura”, rysuje mrocznie, brudno, z wyczuciem klimatu Gotham – to świetne dopełnienie Moore’owskiego mitu.


Sam format DC Compact to pomysł trafiony. Tomik jest niewielki, idealny do podróży - mieści się w torbie, nie zajmuje miejsca, a druk i papier są naprawdę dobrej jakości jak na edycję budżetową. To wydanie nie konkuruje z dużymi albumami kolekcjonerskimi, ale doskonale je uzupełnia. I o to właśnie chodziło - by komiks mógł kupić każdy - tak jak zeszytówki TM-Semic w latach 90.


Podsumowując: „Batman. Zabójczy żart/Człowiek, który się śmieje” w serii DC Compact to wydanie obowiązkowe - dla nowych czytelników, którzy dopiero zaczynają przygodę z Mrocznym Rycerzem, i dla tych, którzy chcą mieć klasykę zawsze pod ręką. Bo choć format jest mały, to treść - wciąż imponująca.


Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń