Polecane
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Świat Akwilonu. Elfy. Tom 14 - Próba dołu - recenzja
Czternasty tom popularnej serii fantasy „Elfy” ze świata Akwilonu powraca do wątku półelfów - istot żyjących pomiędzy dwoma światami, a zarazem odrzuconych przez oba. Akcja przenosi nas do miasta Trein Er’ Madenn Fern, gdzie narastają napięcia między frakcjami półelfów: jedni pragną otwartości i kontaktów z ludźmi i elfami, inni - całkowitego odcięcia i izolacji. Na tle tej ideologicznej wojny pojawia się kolejne, o wiele większe zagrożenie: armia nieumarłych ghuli Lah’sy, powracająca niczym mroczne widmo z wcześniejszych tomów cyklu.
Scenarzysta Éric Corbeyran, wspólnie z rysownikiem Bojanem Vukiciem, stara się połączyć polityczny dramat z widowiskową fantastyką. Niestety, fabuła, mimo obiecującego punktu wyjścia, nie porywa. Konflikt między półelfami jest raczej szkicowy, a postacie - w tym główny bohater Urghain - nie nabierają wyrazistości, której można by oczekiwać po serii o tak bogatym uniwersum. Ich motywacje są klarowne, ale powierzchowne, a rozwój relacji w drużynie bohaterów wydaje się raczej obowiązkowym elementem opowieści niż emocjonalnym trzonem historii.
Na tle przeciętnego scenariusza wyróżniają się jednak rysunki Bojana Vukića. To właśnie on jest największym atutem tomu. Jego kreska, dynamiczna i pełna szczegółów, świetnie oddaje zarówno monumentalne architektury półelfiego miasta, jak i brutalność starć. Vukić potrafi zrównoważyć klasyczny realizm fantasy z subtelnym mrokiem - dzięki czemu plansze przyciągają wzrok nawet tam, gdzie historia już tego nie robi.
Problemem jest natomiast powtarzalność motywów. Kolejny raz w serii armia Lah’sy pełni rolę spiritus movens fabuły - posuwa akcję do przodu, niszczy kolejne zakątki Akwilonu, ale... niewiele z tego wynika (przynajmniej póki co). Choć sceny bitewne wyglądają efektownie, trudno oprzeć się wrażeniu, że to już wszystko widzieliśmy - i że nie prowadzi to do żadnych trwalszych konsekwencji.
„Próba dołu” to więc tom, który czyta się przyjemnie, ale bez większych emocji. Fani cyklu znajdą tu solidne rzemiosło graficzne i kolejną porcję mitologii Akwilonu, lecz trudno oprzeć się uczuciu znużenia formułą, która coraz częściej powiela własne schematy. Świetne ilustracje Vukića ratują album od zapomnienia, lecz to za mało, by uznać go za jeden z mocniejszych punktów serii.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Popularne posty
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Star Wars. Yoda - recenzja
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje

Komentarze
Prześlij komentarz