Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Gigant poleca - Nautilus

Wydawnictwo EGMONT kontynuuje wyjątkową serię “Gigant Poleca”. W tomie znajdziemy dwanaście opowiadań (3 z nich składają się w jedną “Kryształowe królestwo”), które zachwycają różnorodnością tematów, sporą dawką żartobliwych sytuacji i ciekawą fabułą.  Tak jak w przypadku wcześniejszych tomów, "Nautilus powraca" zachwyca swoją zdolnością do utrzymania uwagi czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Historie są pełne humoru, emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji, które sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Oczywiście najbardziej zapadła mi historia Kryształowego królestwa, w której doświadczamy tytułowego powrotu Nautilusa. Komiks ten jest zdecydowanie najdłuższy i moim zdaniem najciekawszy. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostałe przygody również stoją na wysokim poziomie. Tom ten kolejny raz potwierdza, że historie rodem z Kaczogrodu zachwycają i będą zachwycać czytelników niezależnie od ich wieku. Mimo, że przeczytałem już wiele przygód Kaczora Donalda, Myszki

Zjawiskowa She-Hulk, Tom 1 - recenzja - EGMONT - MARVEL

 


Postać She-Hulk kojarzę głównie z nowszych komiksów Marvela oraz słynnego i głośnego (niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu) serialu ze stajni MCU. Nie oszukujmy się najnowsze komiksy nie oddają charakteru i specyfiki bohaterki, o którym tyle już słyszałem, a serial mimo łamania czwartej ściany i dwóch pierwszych nienajgorszych moim zdaniem odcinków, nie zachęca do śledzenia losów bohaterki.

Mimo to, gdy zobaczyłem informację, że zostanie wydany tom przygód Zjawiskowej She-Hulk, od razu wiedziałem, że muszę przekonać się jaka jest prawda o komiksowych przygodach Jennifer Walters aka She-Hulk.

Tom 1 Zjawiskowej She-Hulk składa się z 37 zeszytów przygód zielonoskórej prawniczki. Każdy z nich to masa szalonych i bardzo specyficznych przygód naszej bohaterki. Trzeba od razu powiedzieć wprost, że historie te bardzo różnią się od typowo superbohaterskich przygód. Owszem, w trakcie lektury spotkamy mnóstwo mniej lub bardziej znanych Marvelowskich postaci. Jednak ich wkład w historię będzie dostosowany do specyfiki She-Hulk. Początkowo ciężko mi się było przestawić na ten tryb historii. Na pewno ktoś, kto nie miał jeszcze styczności z tego typu historiami może mieć problemy z jego odebraniem.

Ja osobiście bawiłem się świetnie. Poznawanie kolejnych przygód Zjawiskowej She-Hulk to prawdziwa frajda, szczególnie w momentach łamania czwartej ściany. Nawiązywanie do naszej rzeczywistości, komentowanie wydarzeń czy przeskoki między kadrami czy świadome skoki czasowe bohaterki to coś wyśmienitego i bardzo satysfakcjonującego. Owszem, motywy takie nie są nam obce i łamanie czwartej ściany nie jest obecnie niczym wyjątkowym np. w przygodach Deadpoola. Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie Zjawiskowa She-Hulk zaczęła to robić znacznie szybciej niż najemnik z nawijką, a do tego mimo upływu lat nadal wygląda to świetnie.

Również styl graficzny to specyfika lat, w których powstawały wspomniane zeszyty Zjawiskowej She-Hulk. Grafiki nie każdemu przypadną do gustu, znacznie różnią się od tych prezentowanych obecnie, dlatego czytelnik, który nie miał styczności z tego typu kreską może mieć pewne zastrzeżenia. Mi ten styl się podoba, oczywiście pasuje do czasów, w których te komiksy powstawały i świetnie współgra z wydarzeniami na kolejnych kartach.

Pierwszy tom Zjawiskowej She-Hulk z pewnością nie trafi w gusta każdego czytelnika. Jednak sądzę, że warto dać mu szansę ponieważ znajdziemy tutaj naprawdę ciekawe historie ze specyficznym, wspaniałym klimatem.

[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń