Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars – Jango Fett: Szlak straconej nadziei - recenzja

 „Szlak straconej nadziei” to komiks, który pokazuje Jango Fetta w formie, jakiej dawno nie widzieliśmy. Historia rozgrywa się przed wydarzeniami z „Ataku Klonów” i szybko wrzuca czytelnika w świat intryg, skradzionych artefaktów i politycznych napięć. Jango z łowcy nagród staje się tu celem, a to od razu podnosi tempo i tworzy ciekawy punkt wyjścia do całej opowieści. Scenariusz Ethana Sacksa jest prosty, ale dobrze ułożony. Mamy dynamiczne sekwencje walk, pościgi, ale też momenty, w których widać, że życie łowcy nagród to nie tylko blaster i zbroja. Komiks stara się pokazać Jango jako postać bardziej złożoną — nieprzesadnie, ale na tyle, by lektura była bardziej angażująca. Całość uzupełniają rysunki Luke’a Rossa i Willa Slineya. Kadry są czytelne, dobrze skomponowane, a styl świetnie oddaje klimat klasycznych historii ze świata Star Wars. Dużym plusem jest również to, że mimo znanych postaci komiks nie wydaje się przewidywalny. Zdrady, zmieniające się sojusze i szybkie zwroty ...

Moon Knight. Tom 1 - recenzja



 Pierwszy tom nowej serii „Moon Knight” autorstwa Jeda MacKaya to opowieść, która nie tyle zaczyna nowy rozdział, co próbuje poukładać to, co przez lata uległo dezintegracji. Marc Spector — bohater z wieloma tożsamościami i równie wieloma traumami — wraca w nieco innej roli niż dotychczas. Nadal jest brutalny i nieprzewidywalny, ale jego działania zyskują nowy kontekst: próbę naprawy błędów z przeszłości i znalezienia własnego miejsca w świecie, który coraz mniej go potrzebuje.

Komiks otwiera się w momencie, gdy Moon Knight zakłada tzw. Misję Midnight — coś na pograniczu świątyni, schroniska i biura interwencji kryzysowej. To właśnie tam przychodzą osoby z problemami nadprzyrodzonymi, osobistymi lub jednym i drugim jednocześnie. Każdy rozdział skupia się na odrębnej sprawie, ale MacKay łączy je wspólną nicią: rosnącym napięciem wokół tajemniczej postaci, która podważa prawo Spectora do bycia „fist of Khonshu” — ręką egipskiego boga księżyca, który kiedyś dał mu moce.

Obok Marca Spectora pojawiają się nowe, interesujące postacie wspierające. Najważniejsze z nich to Reese — młoda wampirzyca pracująca w Misji jako recepcjonistka, oraz Soldier — były najemnik, który ma wobec Spectora dług wdzięczności. Na dalszym planie pozostaje Tigra, która prowadzi z bohaterem regularne rozmowy, pełniące funkcję czegoś w rodzaju terapeutycznych sesji — bezpośrednich, ale nienachalnych.

Choć w komiksie nie brakuje scen akcji, są one zaskakująco dobrze zrównoważone refleksyjnymi momentami. Moon Knight często działa brutalnie, ale MacKay nie pozwala, by przemoc zdominowała opowieść. Zamiast tego większy ciężar spoczywa na próbie zrozumienia motywacji bohatera — nie tylko przez czytelnika, ale również przez samego Spectora.


Strona wizualna serii również zasługuje na uwagę. Alessandro Cappuccio proponuje dynamiczne, ale przejrzyste kadry. Styl jest wyrazisty, a charakterystyczne operowanie światłem i cieniem dobrze koresponduje z nastrojem opowieści. Choć momentami minimalizm tła może sprawiać wrażenie uproszczenia, nie wpływa to negatywnie na odbiór całości.

„Moon Knight. Tom 1” to dobrze skonstruowana opowieść otwierająca, która łączy elementy klasycznej serii superbohaterskiej z psychologicznym portretem człowieka zmagającego się z konsekwencjami własnych decyzji. Fabuła prowadzona jest spokojnie, ale konsekwentnie. Zamiast wielkich zwrotów akcji otrzymujemy systematyczne odkrywanie kolejnych warstw postaci i konfliktów.

Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń