Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars: Darth Vader — Czerń, Biel i Czerwień - recenzja

  Star Wars: Darth Vader — Czerń, Biel i Czerwień to komiks, który od razu przyciąga wzrok. Nie dlatego, że opowiada coś zupełnie nowego o Vaderze, ale dlatego, że robi to w niezwykle prosty i surowy sposób. Trzy kolory – czerń, biel i czerwień – wystarczą, by stworzyć świat, który wygląda jak sen (albo koszmar) Dartha Vadera. Każda historia w tym tomie pokazuje go z innej strony – raz jako bezlitosnego kata, raz jako człowieka uwięzionego w swojej przeszłości. Nie ma tu długich dialogów ani typowych dla serii walk na miecze świetlne. Zamiast tego dostajemy emocje, symbolikę i dużo ciszy. Czasem to działa świetnie, czasem zostawia uczucie niedosytu, jakby twórcy bali się powiedzieć więcej. Rysunki są mocne, kontrastowe, często brutalne. Czerwień użyta z umiarem potrafi wbić się w pamięć — czy to jako krew, światło miecza, czy echo gniewu Vadera. Momentami jednak styl bywa przesadzony; niektóre kadry są tak intensywne, że trudno złapać oddech. To komiks, który bardziej uderza wizua...

Usagi Yojimbo. Rozdroża – recenzja



Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz pisałem o króliczym roninie, więc sięgnięcie po „Usagi Yojimbo. Rozdroża” było dla mnie jak spotkanie z kimś dawno niewidzianym. Stan Sakai opowiada historie Usagiego od lat 80. i mimo upływu dekad poziom serii pozostaje zadziwiająco równy. Widać tu rękę doświadczonego mistrza, który wie, że nie musi już nikogo przekonywać do swojego bohatera – wystarczy, że ten po prostu dalej idzie swoją drogą.


Różnicą w stosunku do starszych tomów jest fakt, że komiksy są już w standardzie kolorowe – i trzeba przyznać, że barwy dodają uroku, nie zabierając klimatu. Z drugiej strony, odczuwalnym minusem jest skrócona forma. „Rozdroża” liczą tylko dwie historie („Okup!” oraz tytułowe „Rozdroża”), więc całość zamyka się w 136 stronach. W porównaniu z wcześniejszymi, bardziej obszernymi albumami, to zdecydowanie mniej materiału, a apetyt fanów na przygody Usagiego wcale się nie zmniejszył.


Mimo krótszej objętości, Sakai nie szczędzi powrotów do znanych i lubianych postaci. Na kartach komiksu spotkamy złodziejkę Kitsune, groźnego i demonicznego Jeia, a pojawia się też wzmianka o ukochanej Usagiego – Tomoe i o jego przyjacielu – Genie. Dla stałych czytelników to małe smaczki, które budują poczucie ciągłości serii i przywołują ciepłe wspomnienia.


Akcja jak zwykle nie pozwala się nudzić – mamy tu wszystko, czego można oczekiwać od „Usagiego”: zatargi z półświatkiem, porwanie, pościgi, walki i pojedynki pełne dynamiki. Jest też element mentoringu – kuzyn ronina, Yukichi, nie dorównuje mu bowiem jeszcze doświadczeniem. 


„Rozdroża” to tom, który może pozostawić lekki niedosyt – głównie ze względu na swoją objętość. Ale być może to dobrze? Zawsze lepiej, gdy chce się sięgnąć po więcej, niż gdy lektura nuży. Sakai po raz kolejny udowadnia, że potrafi pisać opowieści jednocześnie proste i głębokie, pełne honoru, humoru i serca (nic się nie zmieniło od lat 80.!). Usagi wciąż jest w drodze – i oby ta droga trwała jeszcze długo.


Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń