Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Nightwing: Skok w światło - recenzja - EGMONT


Swoją przygodę z komiksowym Batmanem zakończyłem dosyć dawno, bo jeszcze w podstawówce. W chwili obecnej mam 34 lata, więc sami możecie sobie wyobrazić ile mnie ominęło. Jednak od pewnego czasu wracam do tego świata.

Teraz nadszedł czas na zapoznanie się z niejakim Nightwingiem. Jest to pierwszy „solowy” komiks z tym bohaterem dlatego ciekaw byłem co mnie spotka. Co prawda mimo komiksowych zaległości co nieco o  postaci wiedziałem, jednak takie spotkanie „sam na sam” z pewnością będzie ciekawym doświadczeniem.

Nightwing wraca do Bludhaven, miasta, którego poprzysiągł bronić. Już na samym początku jego życie diametralnie się zmienia za sprawą ogromnego spadku po Alfredzie. Grayson postanawia wydać te pieniądze w sposób użyteczny – polepszyć życie i bezpieczeństwo w mieście. Oczywiście podejści takie nie podoba się tym, którzy na niedoli innych budują swoje majątki dlatego nasz główny bohater staje się ich celem.

Choć fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się być banalna to jest to zwodnicze myślenie. Tom Taylor buduje tutaj naprawdę ciekawą, dobrze napisaną i wyważoną historię. Duży nacisk mamy na budowanie relacji między bohaterami. Szczególnie jest to widoczne na linii Dick – Barbara, trzeba przyznać, że ten element wyszedł doskonale, widać tu emocje bohaterów w każdym kadrze, ciekawą grę między nimi i rozwój ich relacji. Warto wspomnieć o tym, że w historii znalazło się miejsce jeszcze dla kilku innych bohaterów, którzy mają ważne miejsce w życiu Dicka. Co ważne ich pojawienie się ma wpływ na prowadzoną historię, ukazanie relacji bohaterów, ukazanie różnic między nimi. Nie są to postaci „wciśnięte” na siłę.

Opowiedziana historia jest naprawdę bardzo dobra, ciekawa i wciągająca. Tom Taylor rozwija ją w odpowiednim tempie, potrafi wyważyć proporcję między szybką akcją, walkami z przeciwnikami, a wolniejszymi elementami fabuły.


Równie wysoki poziom utrzymuje szata graficzna Nightwinga. Rysunki są naprawdę bardzo estetyczne, ich dynamika podkreśla tempo aktualnych wydarzeń. Szczególnie w oczy rzuca się zeszyt 82, w którym przedstawiono pościg za bandytami, którzy porwali psa Dicka Graysona. Cały wspomniany pościg przedstawiony jest jako jeden długi kadr podzielony na kolejne strony. Trzeba to zobaczyć, aby zrozumieć fenomen tej pracy.

„Nigtwing: Skok w światło” serwuje nam naprawdę ciekawą, dobrze zbudowaną historię. Komiks czytało cię naprawdę przyjemnie i ciężko było odejść od niego nawet na chwilę. Tom Taylor umiejętnie dobiera tempo historii do aktualnych wydarzeń.

[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Zobacz również inne recenzje komiksów od Pokoju Geeka.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń