Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Potwór z Bagien. Zielone piekło - recenzja

  Temat wpływu człowieka na naszą planetę, jej degradację i powolną śmierć jest ostatnio bardzo popularny. Został on również poruszony przez Jeffa Lemire w komiksie “Potwór z Bagien: Zielone piekło”.  Koniec Ziemi zbliża się coraz bardziej, a resztki ocalałych starają sie przeżyć na ostatnich skrawkach suchej ziemi. Niewątpliwie to ludzkość doprowadziła do tego stanu rzeczy dlatego Parlamenty Zieleni, Czerwieni i Rozkładu postanawiają rozprawić się z resztą ocalałych. Wysyłają w tym celu monstrum, któremu może przeciwstawić się jedynie Potwór z Bagien, który sam kiedyś służył Zieleni. “Potwór z Bagien: Zielone piekło” to kolejny tytuł z serii Black Label, czyli serii o treściach dla dorosłych. I to nie bez powodu, fabuła jest pełna przemocy, śmierci i grozy. Walki są brutalne i dynamiczne. Bez problemu można odczuć, że ich wynik przesądzi o istnieniu ludzi, widzimy, że nie jest to jedna z wielu kolejnych potyczek, po których życie będzie toczyć się dalej. Fabuła może nie jest bardzo sk

Green Book (2018)

Green Book (2018)
reżyseria: Peter Farrely
gatunek: dramat, komedia


Trochę czasu minęło, zanim wybrałem się na seans filmu "Green Book". Po oscarowej gali wiadomo było, że trzeba nadrobić zaległości. Jak się okazało - był to strzał w dziesiątkę. Ale po kolei...



Historia opowiedziana w filmie nie jest może jakoś specjalnie odkrywcza - w kategorii kina drogi nie znajdziemy tu powiewu świeżości. Rekompensuje nam to z nawiązką nakreślenie postaci oraz ich przedstawienie przez parę głównych aktorów. Viggo Mortensen jako lubiący dużo zjeść cwaniaczek z Nowego Jorku to zdecydowanie pierwsza liga w Hollywood i jeśli za nim nie przepadasz - jest okazja, żeby zmienić zdanie. A jeśli jesteś jego fanem (jak ja) - pewnie wystawiasz mu w tej chwili "dziesiątkę" na Filmwebie, przegryzając złożoną na pół pizzę. Charakter tej postaci możemy poznać już od pierwszych minut filmu i z miejsca zaczynamy mu kibicować, śmiejąc się pod nosem. Dopełnieniem dla niego szybko staje się Mahershala Ali, wcielający się w pianistę (co zaskakujące, czarnoskórego). Bardziej stonowany, elokwentny, będący swoistą przeciwwagą dla pierwszoplanowego żartownisia. Obaj panowie wyruszą w podróż po kraju, w której będą poznawać siebie nawzajem, występować na scenie oraz ścierać się z obecną jeszcze na Południu segregacją rasową. I choć w tym jednym zdaniu można streścić 2 godziny tego, co dzieje się na ekranie, całość obrazu sięga jeszcze głębiej, zahaczając o wartości rodzinne, oraz  poruszając istotne kwestie w życiu każdego człowieka, takie jak godność i akceptacja. Film jest zabawny kiedy trzeba (dzięki świetnym, lekkim dialogom), ale potrafi być również poważny i wzruszający (chociaż do tego nie wypada mi się przyznać). Mimo wszystko "Green Book" odbieram bardziej jako komedię niż jako dramat - więcej w nim pozytywnego spojrzenia na świat i "pokrzepiania serc". Ja czułem się podniesiony na duchu po seansie -  dlatego, że właśnie obejrzałem kino drogi oparte na dwóch aktorach w najlepszym wydaniu. Czego i Wam życzę.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń