Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Sługa Cesarstwa" Adam Przechrzta

         Przed nami trzeci tom uwielbianego cyklu Materia Secunda - „Sługa Cesarstwa”. W tym miejscu warto wspomnieć, że cykl Materia Secunda to kontynuacja cyklu Materia Prima, który również składa się z trzech książek.     Całość opowiada głównie o losach polskiego alchemika Olafa Rudnickiego i carskiego oficera Aleksandra Samarina. Wydaje się, że stoją po dwóch stronach barykady, jednak łączy ich to, że obaj są ludźmi odważnymi i pełnymi honoru. Kiedy zagrożenie ze strony theokataratos rośnie Olaf i Samarin łączą siły i współpracują, aby chronić ludność. Współpraca przeradza się w szczerą przyjaźń. Niestety na skutek nieprzewidzianych zdarzeń Olaf zostaje przeniesiony do innego świata, który przywodzi na myśl Chiny z czasów wielkich cesarstw. I tu zaczyna się cykl Materia Secunda. W tym świecie magia jest o wiele bardziej rozwinięta a polityczne intrygi, szpiegostwo i walki o wpływy są na porządku dziennym. Zainteresowanych odsyłam do bardziej szczegółowych recenzji „Sługi Krwi” i „

Doktor Strange tom 2 - EGMONT

 


Mimo, że jeszcze do niedawna przygody Doktora „Dziwnego” ;) nie należały do moich ulubionych to pomału zaczyna się to zmieniać. Absurdalne i dziwne pomysły są domeną komiksów superhero, jednak to co się dzieje w przygodach Strangea przerasta moje oczekiwania i… odpowiada mi to. Co prawda fabuła pierwszego tomu nie była zachwycająca, jednak drugi tom wciągnął mnie w 100%.

W końcu nieczęsto zdarza się, aby Doktor Strange został heroldem Galaktusa. Tak tego Galaktusa, pożeracza światów. Ten bowiem trafił do zaświatów przepełnionych magią, a każda pochłonięta tu planeta może spowodować zniszczenie granicy między magią a nauką. Naszemu bohaterowi nie pozostaje nic innego jak poszukać rozwiązania tego problemu i „sprzymierzyć” się z wrogiem. A w międzyczasie żeby nie było za łatwo pojawią się  jeszcze inne problemy i postaci, które chcą wykorzystać obecną sytuację.

Komiks ten naprawdę mnie zachwycił pod każdym względem. Fabuła nie pozwoliła mi oderwać się od komiksu nawet na chwilę, każda kolejna strona ciekawi, co chwila pojawiają się nowe motywy, które jeszcze bardziej uatrakcyjniają tą historię. Co ważne w porównaniu do tomu pierwszego, mimo takiego natłoku wydarzeń i postaci ani razu nie odczułem tutaj galopu tej historii. Wszystko toczy się w odpowiednim tempie, akcje są poukładane i składne. Co również ważne nie odczułem tutaj przesytu ani ilością postaci, ani wydarzeń. Na pochwałę zasługuje również warstwa wizualna. Mimo, że znacznie bardziej lubię grafiki z większą ilością szczegółów, to styl graficzny tutaj zastosowany pasuje idealnie. Jedyny element, który mnie zaskoczył na minus to mało widowiskowe pojedynki. Tych jest naprawdę sporo i aż się proszą o chociaż kilka „fajerwerków”. Tych jednak niestety nie uświadczymy.

Dzięki temu komiksowi zaczynam przychylniej patrzeć na postać Doktora Starngea, a to już duża pochwała ;) Praktycznie wszystko mi tutaj pasuje i odpowiada, a lektura tomu należała do naprawdę przyjemnych. Gdyby tylko walki były bardziej widowiskowe to byłbym zachwycony w 100%.

 Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji. 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń