Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Fabula Rasa: To jest kryminał/Morskie opowieści - EGMONT

 


W erze bez smartfonów (tak były takie czasy ;) ), mobilnego Internetu i innych wynalazków jedną z moich ulubionych zabaw było zapamiętywanie ciągu słów co chwila wydłużanego na zmianę z innym graczem. Wariantów było wiele i nie będę ich teraz wspominał, ale łączyło je jedno – wygrywała osoba, która nie pomyliła się podczas powtarzania aktualnego ciągu słów.

Nie sądziłem, że będę zabawa ta powróci do mnie w formie karcianej. No jest trochę różnic jednak „Fabula Rasa” bezsprzecznie przywraca wspomnienia. Ale na czym ta gra polega? Oczywiście na zapamiętywaniu ciągu kolejnych słów, te jednak musimy jeszcze ułożyć w historię. Początkowo pierwszy gracz układa opowieść, w której muszą pojawić się nawiązania do sześciu wylosowanych kart. Następnie rzut kostką pokazuje nam którą z tych kart usuwamy z naszej historii, odwracamy ją tak, aby była dla wszystkich widoczna - staje się ona nagrodą dla kolejnego gracza. Nowy narrator opowiada podobną lub inną historię z użyciem pozostałych kart, nie może być nawiązań do tej odrzuceniu. Jeżeli nie popełnił błędów odbiera nagrodę, dobiera dwie karty i tworzy z nich kontynuację swojej opowieści. Jeżeli zaś popełni błąd nie zdobywa punktów, a karta przy której się pomylił trafia do puli nagród. Przychodzi czas na kolejnego gracza, który w zależności od powodzenia lub niepowodzenia przeciwnika albo tworzy opowieść na podstawie dostępnych kart lub rzuca kostką, odrzuca jedno ze słów itd. Wygrywa gracz, który zbierze odpowiednią ilość nagród.

Obecnie wydawnictwo EGMONT ma do zaoferowania dwie wersje tej gry – „To jest kryminał” oraz „Morskie opowieści”. Każda z nich oferuje równie dobrą, ciekawą i pełną śmiechu zabawę. Jedynym ogranicznikiem może być to, że gracze nie lubią konkretnego tematu, Mi zarówno kryminalne klimaty jak i podróże w morskich falach odpowiadały i bawiłem się przy obu tytułach znakomicie. Gra wydaje się bardzo prosta, i taka też jest jeżeli chodzi o zasady. Jednak rozgrywka dobitnie pokazuje jak ulotna może być nasza pamięć. Niejednokrotnie „strzelałem” przy swojej opowieści, nie byłem pewien kolejności kart itp., szczególnie, gdy opowiadane historie znacząco nam się wydłużały. Jednak właśnie takie chwile z nutką niepewności i pewnym ryzykiem dawały najwięcej frajdy. Gra działa dobrze zarówno przy dwóch jak i większej ilości graczy. Jednak nie oszukujmy się, im więcej osób, tym ciekawiej. Karty, które dostajemy znacznie różnią się od tych, przy których poprzednio prowadziliśmy narrację. Przy dwóch graczach zmienność ta jest na zupełnie innym poziomie.

Dzięki grom „Fabula Rasa” powróciłem do lat swojego dzieciństwa. I był to powrót jak najbardziej pozytywny, pełen zabawy i frajdy. Bawiłem się i bawię nadal przy tych grach wyśmienicie. Każdy kto lubi gry imprezowe powinien mieć co najmniej jeden z tych tytułów w swojej kolekcji.

 Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarze do recenzji. 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń