Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Smak trucizny" Neil Bradbury

        Neil Bradbury podkreśla, że „Smak trucizny” nie jest poradnikiem jak kogoś otruć i nie zostać złapanym, choć na pierwszy rzut oka może za takowy uchodzić. Książka zawiera bardzo wiele szczegółów dotyczących działania i sposobu użycia popularnych trucizn uwielbianych przez autorów kryminałów.     Mamy tu omówionych jedenaście substancji przeważnie pochodzenia naturalnego, które na przestrzeni wieków służyły ludziom do różnych celów – zależnie od dawki. Z pewnością wszystkim jest znane stwierdzenie, że to dawka czyni truciznę. Wiadomo przecież o leczniczych właściwościach digoksyny, insuliny, atropiny, potasu czy arszeniku oraz o odkażających właściwościach chloru. Z tej książki dowiemy się kto i w jakich okolicznościach zastosował te związki z morderczą intencją oraz to jak udało się te osoby zidentyfikować i skazać.     Niewątpliwym walorem tej książki jest to, że w bardzo przystępny sposób zestawia wiedzę na temat trucizn. Wiedza ta może się przydać zwłaszcza osobom lubiącym k

Wiedźmin Ronin Tom 1 - Recenzja - Egmont

 


Pamiętam gdy za dzieciaka czytałem książki Andrzeja Sapkowskiego o przygodach Geralta z Rivii. Byłem zachwycony i po prostu wciągnąłem się w ten świat. Do tego doszedł serial oparty na opowiadaniach. I tak, wiem ten serial był pomyłką, nie byliśmy gotowi na tworzenie tego „dzieła”, jednak wtedy mi to nie przeszkadzało. Najważniejszy był fakt, że mamy coś więcej ze świata Wiedźmina. Wtedy nawet przez głowę nie przeszła mi myśl jak to uniwersum się rozrośnie. Kolejne książki, gry, nowy serial, komiksy. Marka stała się tak popularna i rozchwytywana, że Geralt zawitał nawet w nowej krainie wzorowanej na feudalnej Japonii. Ronin bo o tym komiskie mowa został właśnie wydany w Polsce przez EGMONT.

Nie zmienia się jedno, Geralt jest w ciągłej podróży. Aktualnie podąża śladami Yuki onna – Panią śniegu. Sprawa jest poważna, ponieważ Yuki porwała córkę Wiedźmina. W jakim celu? Nie wiadomo, jednak zagrożenie jest poważne, ponieważ znaną praktyką Pań śniegu jest zamiana porwanych dzieci w demony. Podczas swojej pogoni Geralt spotyka różne postaci, od których dostaje zlecenie na potwory. I jak to w tym świecie bywa, nigdy do końca nie wiadomo, kto tutaj naprawdę jest tym potworem.

Zabierając się za czytanie tego komiksu oczywistym wydawało mi się, że autorzy zaserwują nam zestaw stworów z kultury Japońskiej. Tak też się stało i jest to zdecydowanie najciekawszy element tych opowieści.  Jest to powiew świeżości, coś zupełnie nowego. Widząc nowe maszkary nie wiemy czego się spodziewać, jak potwór zaatakuje itp. Dla mnie świetna sprawa. Tym bardziej, że na końcu tomu znajduje się bestiariusz, w którym opisano wszystkie poznane w komiksie potwory. Genialna prawa.


Historie zawarte w pierwszym tomie, mimo, że przeniesione do innego świata mają klimat Wiedźmina. Mianowicie, chodzi o zachwanie Geralta oraz wspomniany wcześniej motyw „kto tu jest tak naprawdę potworem”. Mimo przeniesienia wydarzeń w realia feudalnej Japonii, mamy ten trzon, który charakteryzuje Białego Wilka i jego podejście do faktycznego zła. Opowieści mogłyby być jednak bardziej rozbudowane, często niewiele się dzieje, miałem wrażenie, że część kadrów to po prostu zapychacze, które nic nie wnoszą.

Warstwa wizualna to kwestia gustu. Mi grafiki nie przypadły do gustu, to zupełnie nie mój styl. Mam świadomość, że wielu osobom taka estetyka odpowiada, a nawet zachwyca. Mi jednak niestety momentami te rysunki wręcz przeszkadzały w lekturze tego tytułu. Na pochwałę zasługuje warstwa techniczna, mianowicie komiks czyta się od tyłu, z prawej do lewej strony jak japońskie mangi. Zabieg dodaje klimatu przy lekturze.

„Wiedźmin Ronin” nie jest pozbawiony wad. Mamy trochę zapychaczy, które niewiele wnoszą, grafiki to kwestia sporna, można by wrzucić tutaj więcej akcji. Jednakże trzon wiedźmińskiego klimatu jest zachowany, poznajemy nowe stworzenia no i ten bestiariusz na końcu komiksu. Mimo kilku rzeczy, które mnie „uwierały” z chęcią przeczytam kolejny tom i poznam dalszą część tej historii.

 

 [Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń