Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Potwór z Bagien. Zielone piekło - recenzja

  Temat wpływu człowieka na naszą planetę, jej degradację i powolną śmierć jest ostatnio bardzo popularny. Został on również poruszony przez Jeffa Lemire w komiksie “Potwór z Bagien: Zielone piekło”.  Koniec Ziemi zbliża się coraz bardziej, a resztki ocalałych starają sie przeżyć na ostatnich skrawkach suchej ziemi. Niewątpliwie to ludzkość doprowadziła do tego stanu rzeczy dlatego Parlamenty Zieleni, Czerwieni i Rozkładu postanawiają rozprawić się z resztą ocalałych. Wysyłają w tym celu monstrum, któremu może przeciwstawić się jedynie Potwór z Bagien, który sam kiedyś służył Zieleni. “Potwór z Bagien: Zielone piekło” to kolejny tytuł z serii Black Label, czyli serii o treściach dla dorosłych. I to nie bez powodu, fabuła jest pełna przemocy, śmierci i grozy. Walki są brutalne i dynamiczne. Bez problemu można odczuć, że ich wynik przesądzi o istnieniu ludzi, widzimy, że nie jest to jedna z wielu kolejnych potyczek, po których życie będzie toczyć się dalej. Fabuła może nie jest bardzo sk

Pan Lodowego Ogrodu tom 1. - Jarosław Grzędowicz - Fabryka Słów

 


Są takie powieści, które można czytać kilka razy a mimo to nadal potrafią czytelnika czymś zachwycić. Dla mnie jedną z takich powieści jest „Pan Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza. Mimo, że tytuł ten przeczytałem już kilka razy, od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie myśl o kolejnym podejściu do PLO. No i wielką niespodziankę zrobiło mi wydawnictwo Fabryka Słów – ogłosili nowe wydanie powieści. Grzechem było nie przeczytać ;)

Jarosław Grzędowicz przenosi nas na planetę Midgaard. Miejsce to zamieszkują istoty podobne do człowieka, a różniące się w zależności od nacji drobnymi szczegółami. Ziemianie od razu po odkryciu planety wysłali tam grupę badawczą. Ta niestety zaginęła, a na ratunek wysłano Vuko.  Główny bohater to świetnie wyszkolony komandos, który doskonale zna lokalne obyczaje i zasady panujące na tej planecie. Wyposażony w najnowsze cuda techniki wyrusza w poszukiwaniu naukowców. Musi przy tym pamiętać, aby nie ingerować w bieżący ład świata. Vuko i postaci, które poznajemy w trakcie jego przygód są dobrze napisani. Czytelnik szybko przyzwyczaja się do głównego bohatera, dopinguje mu i razem z nim przeżywa to, co dzieje się na kolejnych stronach powieści. Początek może nam sugerować, że mamy do czynienia z powieścią science-fiction. Nic bardziej mylnego, to typowe fantasy osadzone w rzeczywistości, której charakter, ludność, zwyczaje inspirowane są światem wikingów. Jak się jednak później okazuje Midgaard ma nam wiele do zaoferowania i jeszcze nie raz nas zaskoczy. Czytając przygody Vuko, odczuwamy panujący wokół mrok, wszędzie czai się niebezpieczeństwo na tyle silne, że nawet ktoś taki jak nasz bohater miewa problemy.

Po pewnym czasie autor przenosi nas do wydawałoby się zupełnie innej rzeczywistości,  gdzie poznajemy drugiego bohatera powieści – Filara, syna Oszczepnika, przyszłego następcę tronu. W wyniku buntu traci wszystko, pozostaje mu jedynie wiedza, którą zdobył podczas szkoleń. Musi uciekać aby przeżyć. Świat Filara, znacznie różni się od miejsc, które poznaje Vuko. To zupełnie inna rzeczywistość, inna kultura, wierzenia. Tu wszystko jest inne, jednak równie niebezpieczne.

„Pan Lodowego Ogrodu” zachwyca pod każdym względem. Ciekawa historia ( a nawet dwie), charakterystyczni, dobrze napisani  bohaterowie, kompletny świat sprawiają, że za każdym razem powieść zachwyca czytelnika, a trzy typy  narracji tutaj zastosowane pozwalają w różny sposób spojrzeć na poznawane wydarzenia. Mimo, że czytałem ten tytuł kolejny raz fabuła nadal wciąga i ciekawi. Dla mnie jest to powieść, którą po prostu trzeba poznać. Ja PLO pierwszy raz przeczytałem ładnych parę lat temu i od razu tytuł został moim numerem jeden. I tak sobie myślę, że przez te wszystkie lata nie znalazłem książki, która go zdetronizowała.  

Przejdę jeszcze tylko na chwilę do strony wizualnej nowego wydania PLO. Podobno nie ocenia się książki po okładce, ale to co ostatnio robi Fabryka Słów to po prostu sztuka przez wielkie „SZ”. Wydanie jest po prostu przepiękne, okładka zachwyca, pasuje do treści książki i jest idealnym jej uzupełnieniem. 

Dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń