Polecane
- Pobierz link
- Inne aplikacje
,,Masters of the Universe: Revelation (Władcy Wszechświata: Objawienie)”: część pierwsza
,,Władcy” bez
He-Mana i Szkieletora
38 lat po
kultowym serialu z lat 80. (31 – po zapomnianych ,,Nowych Przygodach He-Mana”
oraz 19 – po zapomnianym reboocie) otrzymaliśmy kolejny, osadzony w świecie
Eternii, serial (raptem 5 odcinków... nie wiem jak to określić... to chyba
,,część pierwsza sezonu pierwszego”...). ,,Władcy Wszechświata: Objawienie”, od
piątku 23. lipca, można oglądać na Netlfiksie (dostępna jest również wersja z
polskimi napisami). 5, 24-minutowych, odcinków to niewielki materiał, toteż
przychodzę do Was z szybką recenzją.
Zacznę od
pozytywów. Serial odznacza się świetną animacją. Kto zna Powerhouse Animation
Studios (,,Castelvania”, ,,Blood of Zeus”) wie czego się spodziewać. Styl
anime, piękne krajobrazy, widowiskowe sceny walki. Do tego niezła ścieżka
dźwiękowa.
Wielkim
plusem serialu jest też doskonała obsada i aktorstwo głosowe. Chris Wood jest
świetnym He-Manem (choć moim zdaniem Cam Clarke z 2002 r. był jeszcze lepszy),
Sarah Michelle Gellar (Buffy!) jest wojowniczą Teelą, Susan
Eisenberg (Wonder Woman!) to nastrojowy głos Czarodziejki, Griffin Newman
nadaje Orkowi takie brzmienie, jakie chcielibyśmy usłyszeć... O reszcie obsady
też można napisać jedynie same superlatywy. Są jeszcze Kevin Conroy (legendarny
Batman!) jako Mer-Man, Alan Oppenheimer (oryginalny Szkieletor z lat. 80!) jako
1000000-letni Moss Man! (nie mówił przez nos, więc w pierwszej chwili go nie
rozpoznałem)... no i Mark Hamill (Luke Skywalker! Joker!) użyczający głosu
Szkieletorowi... O Hamillu powiada się, że potrafi mówić jedynie głosem
Skywalkera lub Jokera... Hmm... Jego Szkieletor to zdecydowanie bardziej odcień
głosu Jokera... ale z większą ilością chrypy i innym śmiechem; warto sprawdzić
– solidny kawałek voice-actingu!
Scenariusz
serialu zdaje się być mocno wtórny, oklepany, wyświechtany... Światu zagraża
niebezpieczeństwo, trzeba więc udać się w niebezpieczną misję i zdobyć dwie
części mitycznego artefaktu... bla bla bla... Na pochwałę zasługują jednak
smaczki dla fanów serii oraz pewne niuanse – w netfliksowych ,,Władcach
Wszechświata” zobaczycie rzeczy, których nie było dotąd w żadnych (no, może
poza komiksami) produkcjach MOTU... Serial przesycony jest widowiskowymi
walkami! Poza tym, tak, tak... Niektórzy doświadczą śmierci (i nie dotyczy to
jakichś dalszoplanowych postaci!).
Bardzo podoba mi się sposób w jaki Kevin Smith napisał
Evil-Lyn (i w ogóle, przemieszanie ,,dobrych” postaci ze ,,złymi” - wbrew
utartym schematom). W ,,Objawieniu” Evil-Lyn jest bardzo niejednoznaczna,
balansująca między dobrem i złem (poza tym obdarzona cudownym, nastrojowym głosem
Leny Heady!)... To nie wszystko – przy jej boku, po stronie ,,tych dobrych”,
jest także Beast Man, który zachowuje się (i wygląda!) jak szlachetny ork z
Warcrafta. Nie brakuje też wzruszeń – relacja rodzinna Zbrojnego i Teeli,
stawanie się człowiekiem przez Roboto, śmierć i poświęcenie istotnych postaci,
wspomnienia bohaterów – potrafią wycisnąć łzy z oczu.
Poza, dosyć
oklepanym, głównym wątkiem scenariusza, przynajmniej według mnie, wadę
pierwszej części ,,Władców” stanowi... brak He-Mana i Szkieletora (tytuł
,,Masters of the Universe” zamiast ,,He-Man and the Masters of the Universe”
nie jest przypadkowy)! Nie będę spoilerował w jaki sposób do tego doszło;
jednakowoż He-Man i Szkieletor pojawiają się zasadniczo tylko w krótkich
retrospekcjach (poza bardzo mocnymi – początkiem odcinka 1. oraz końcówką
odcinka 5.!).
Główną bohaterką serialu jest Teela, której towarzyszymy w jej rozterkach wewnętrznych, poczuciu krzywdy i niedowartościowania, i niezwykle ważnej misji. Jestem jak najdalszy od mizoginii, ale po obejrzeniu 5 odcinków serialu czułem się, jakbym dostał do zabawy zestaw figurek MOTU... bez He-Mana i Szkieletora (nie ma ich, więc pojawiają się tylko w narracji i wspomnieniach!). Z całym szacunkiem do Teeli i próbą stworzenia mocnej postaci kobiecej (Teela to nie Wonder Woman...)... czegoś mi tutaj brakowało. Widziałem gdzieś słowa Kevina Smitha, że brak głównych bohaterów świata MOTU to ,,switch” i ,,bait”... Hmm... Może kolejne odcinki sezonu zmienią proporcje i punkty nacisku?
Póki co, mam bardzo mieszane uczucia, a całość oceniam bardzo
średnio. Sprawdźcie sami! Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Popularne posty
"Szklane skrzydła motyla" Katrine Engberg
- Pobierz link
- Inne aplikacje
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz