Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Przedwieczni - recenzja

 Kiedy sięga się po „Przedwiecznych”, można mieć obawy: grupa herosów, których początki sięgają początków ludzkości, a nad nimi wszystkimi unoszą się Celestianie – brzmi jak coś bardzo odległego i trochę przekombinowanego. Tymczasem Kieron Gillen udowadnia, że da się z tej mitologii wycisnąć historię świeżą, dynamiczną i naprawdę wciągającą. Fabuła startuje od mocnego uderzenia: Przedwieczni budzą się na nowo, ale szybko okazuje się, że ich świat nie jest już taki, jaki znali. Ktoś z ich własnych szeregów zdradził i dopuścił się morderstwa – a to wśród istot praktycznie nieśmiertelnych brzmi jak absolutne bluźnierstwo. Zaczyna się śledztwo, w którym Ikaris, Sersi i reszta ekipy muszą zmierzyć się nie tylko z wrogiem, ale też z pytaniami o sens swojego istnienia. Czy mają chronić ludzi, czy raczej są tylko narzędziem w rękach potężniejszych istot? Najfajniejsze jest to, że Gillen nie robi z bohaterów pomników. Owszem, mają moce, które wykraczają poza ludzką wyobraźnię, ale kłócą s...

"Cyngiel Temidy" Marcin Wolski

 


"Cyngiel Temidy" autorstwa Pana Marcina Wolskiego to lektura, która potwierdza regułę "trzech P" czyli przynieść do domu, przeczytać, i puścić w niepamięć. Ot, tak, prosto z mostu, bez ogródek. W tym kryminale pierwsze skrzypce gra młoda pani prokurator, Karolina Karpicka. Trafia ona na trop PRL-owskiego zabójczego zespołu, który likwidował niewygodne osoby na zlecenie tych, którzy faktycznie zza kulis pociągali za wszystkie sznurki w naszym kraju. Z tym, że teraz pojawił się nieznany mściciel i eliminuje likwidatorów, najwyraźniej kierowany osobistą zemstą. Standardowo nikt wcześniej nie powiązał ze sobą nieszczęśliwych wypadków zaaranżowanych przez zabójcę - niby można to wytłumaczyć wszechobecnym spiskiem i korupcją, ale jakoś do końca mnie to nie przekonało. Jak to zwykle również bywa, zwrot akcji w postaci ujawnienia tożsamości konkretnych osób nie zaskakuje, gdyż przy tak niewielkiej ilości bohaterów nietrudno odgadnąć o kogo może chodzić. Na dokładkę wątek miłosny - jest równie niezręczny co postać głównego amanta Karoliny.  Koniec końców, książka, która miała niezły potencjał i mimo wszystko zatrzymała mnie do końca (no bo przecież muszę na 100% wiedzieć kto zabił, no nie?) w ogólnej ocenie okazuje się być prostym kryminałem z zatrważająco płytką fabułą, której niewątpliwą zaletą jest to, że czyta się ją z prędkością światła. Fakt, widać w niektórych momentach, jak autor próbuje kombinować i rozbudowywać świat przedstawiony, ale nie jest potrzebne, bo i tak nie zmienia ani nie ratuje wizerunku całości.

Ustalmy zatem - jeśli potrzebujesz lekkiej lektury na popołudniowe powroty pociągiem lub jeśli trenujesz do mistrzostw Polski w czytaniu na czas - weź tę pozycję pod uwagę. W przeciwnym wypadku można się rozczarować.

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za zaufanie. 



Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń