Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

"Cyngiel Temidy" Marcin Wolski

 


"Cyngiel Temidy" autorstwa Pana Marcina Wolskiego to lektura, która potwierdza regułę "trzech P" czyli przynieść do domu, przeczytać, i puścić w niepamięć. Ot, tak, prosto z mostu, bez ogródek. W tym kryminale pierwsze skrzypce gra młoda pani prokurator, Karolina Karpicka. Trafia ona na trop PRL-owskiego zabójczego zespołu, który likwidował niewygodne osoby na zlecenie tych, którzy faktycznie zza kulis pociągali za wszystkie sznurki w naszym kraju. Z tym, że teraz pojawił się nieznany mściciel i eliminuje likwidatorów, najwyraźniej kierowany osobistą zemstą. Standardowo nikt wcześniej nie powiązał ze sobą nieszczęśliwych wypadków zaaranżowanych przez zabójcę - niby można to wytłumaczyć wszechobecnym spiskiem i korupcją, ale jakoś do końca mnie to nie przekonało. Jak to zwykle również bywa, zwrot akcji w postaci ujawnienia tożsamości konkretnych osób nie zaskakuje, gdyż przy tak niewielkiej ilości bohaterów nietrudno odgadnąć o kogo może chodzić. Na dokładkę wątek miłosny - jest równie niezręczny co postać głównego amanta Karoliny.  Koniec końców, książka, która miała niezły potencjał i mimo wszystko zatrzymała mnie do końca (no bo przecież muszę na 100% wiedzieć kto zabił, no nie?) w ogólnej ocenie okazuje się być prostym kryminałem z zatrważająco płytką fabułą, której niewątpliwą zaletą jest to, że czyta się ją z prędkością światła. Fakt, widać w niektórych momentach, jak autor próbuje kombinować i rozbudowywać świat przedstawiony, ale nie jest potrzebne, bo i tak nie zmienia ani nie ratuje wizerunku całości.

Ustalmy zatem - jeśli potrzebujesz lekkiej lektury na popołudniowe powroty pociągiem lub jeśli trenujesz do mistrzostw Polski w czytaniu na czas - weź tę pozycję pod uwagę. W przeciwnym wypadku można się rozczarować.

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za zaufanie. 



Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń