Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

"Rana" Wojciech Chmielarz


"Rana"
Wojciech Chmielarz
Czyta: Grzegorz Damięcki
audiobook
Storytel


„Rana” Wojciecha Chmielarza boli, szczypie, ciągnie, przyprawia o dreszcze i kłuje. Sączy się z niej obraz złych wspomnień, strach i obrzydzenie. Proces gojenia jest zbyt długi, męczący i monotonny. Szwy wciąż na nowo pękają, lekarstwa nie przynoszą efektów, a człowiek – czytelnik pogrąża się w coraz większej otchłani smutku i beznadziei. To wypełniona po brzegi szarością książka. Książka, o której zdecydowanie trudno będzie zapomnieć, chociaż mająca w sobie wiele odrzucających aspektów. Nie potrafię jednoznacznie określić swojego stanowiska. Z jednej strony jestem zafascynowana. Z drugiej zaś myślami biegnę do tandetnie nakreślonych postaci. Są one w całości złe, nie ma w nich szczypty dobra. Ta szarość doprowadza do nieprawdopodobnych sytuacji.  Gdzieś tutaj przygasa potencjał tego dzieła. Może taki był zamiar, by pokazać, że niektóre rany nigdy się nie zabliźniają? 

Poznajcie ze mną bohaterów książki. Polubiłam ich na swój sposób. Stałam obok nich, próbując bezustannie pomóc. Moje scenariusze szły w zupełnie innym kierunku. Miałam w swojej wyobraźni więcej pozytywnych ścieżek. Wojciech Chmielarz zaś, skupiając się na aspekcie psychologicznym postaci, chyba pogubił trochę pozytywnych emocji. To aż nieprawdopodobne, by każdy z napotkanych na stronach książki bohaterów miał tyle problemów i mrocznych wspomnień. Pod kołami pociągu ginie Marysia. Wszyscy zastanawiają się, co skłoniło ją do tak brutalnego czynu. W końcu to uczennica ekskluzywnej, prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Szkoła w „Ranie” została dogłębnie przerysowana. Tutaj stawiam największy zarzut pisarzowi. Ta zamknięta przestrzeń uczniowsko – nauczycielska emanowała nieprawdopodobnym złem. Wszystko przesiąknięte pesymizmem, zaczęło w pewnym momencie denerwować i razić. Śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki zaczyna prowadzić nauczycielka Elżbieta. Nie ma tutaj policjantów, wydziału kryminalnego. Podczas osobistego śledztwa ginie i ona. Jej ciało znika. Oczywiście dzieje się to w renomowanej i prywatnej szkole. Nie wzbudza to zainteresowania kadry nauczycieli i uczniów. Dzień jak co dzień. Trupa w klasie widzi Gniewomir - totalny wykolejeniec, który fascynuje się seryjnymi mordercami. Jego nieprzystosowanie do społeczeństwa wynika z sytuacji w rodzinie, która zmaga się z wieloma problemami. Oprócz chłopaka, okropne zajście zauważa Klementyna – nowa nauczycielka z szemraną przeszłością, o której o dziwo nikt nie pamięta i nikt tego nie sprawdza, zatrudniając ją do pracy. Jej życiowy zakręt rozświetla zatrudnienie w swoim zawodzie. Postać ta, jak każda inna w „Ranie”, również zmaga się z bólem, strachem i obrzydzeniem. Klementynę również opanowała szarość życia. Autor wykreował bohaterów tajemniczych i umieścił ich w tajemniczej szkole. Troszkę za dużo tutaj bezlitosnego zła. Wszystko odziera ze złudzeń i prowadzi w jednym kierunku. Metą jest kompletna porażka, beznadzieja i smutek. 

„Rana” pozostanie ze mną na długo. Nie sposób jest zapomnieć o czymś tak charakterystycznym. Nie żałuję, że sięgnęłam po nią. Zastanawiam się jednak, czy jest fenomenalna? Niekoniecznie. Gdzieś zgubiono tutaj generalny sens opowieści, skupiając się na wykreowaniu charakterów postaci. Gdzieś na stronach książki zapomniano o prawdopodobieństwie wydarzeń i skutkach, jakie niesie skupienie się tylko na jednym kierunku działania. Mimo to, świat wciąga. Szarość książki Pana Wojciecha Chmielarza wypełnia moją duszę stuprocentowo. Jeśli taki miał być zabieg – to ogromne gratulacje. Nie nastawiajcie się jednak na dobry kryminał. To raczej księga studium zła, księga opisująca ludzkie emocje i problemy.



Komentarze

  1. Nie czytałam nic tego autora, ale mam przeczucie, że jego pióro może mi się spodobać. Sama nie wiem jednak od czego zacząć. "Rana" wydaje się ciekawa, chociaż te pojawiające się przerysowania... sama nie wiem. Ale wygląda na mocno klimatyczną powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chcemy przeczytać "Żmijowisko" - wtedy będziemy mieć porównanie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń