Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

"Zaginione miasto" Anna Klejzerowicz


"Zaginione miasto"
Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo Replika
2016


Są takie serie książek, do których wraca się z ogromnym sentymentem. „Zaginione miasto” utwierdziło mnie w przekonaniu, że cykl związany z Emilem Żądło właśnie umieszczam w tej zacnej i wyjątkowej kategorii. Stawiam go obok ukochanej Jeżycjady, cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek, Muminków czy serii  Niepokorne Pani Agnieszki Wojdowicz. Ciężko jest trafić w literaturze na element układanki tak dobrze pasujący do Czytelnika, więc po stokroć bardziej śmieje się moje wewnętrzne ja, po odnalezieniu „miłości, sztuki, pieniędzy i śmierci”.

Moja przygoda z Emilem Żądło to spory chaos. „Pamiętaj o śmierci” – tom 6, rozpoczął ową historię czytelniczą, kierując mnie na tom 1 – „Sąd ostateczny”, by po nim sięgnąć po tom 4 – „Zaginione miasto”. Podkreślę, że nie przeszkadza mi to nawet w minimalnym stopniu, ponieważ przy lekturze każdej z książek bawiłam się wybitnie dobrze. Jeśli miałabym podsumować - już na wstępie, który z tych trzech spotkanych tomów najbardziej wyrył się w mojej pamięci, to jest to zdecydowanie „Zaginione miasto”.  Postaram się Was tutaj, w tych kilku zdaniach, zachęcić do lektury.

„Zaginione miasto” to dla mnie dobra wersja Indiany Jonesa. „Poszukiwanie Graala to nie archeologia, to wyścig ze złem. Jeśli naziści znajdą go pierwsi, armie ciemności zaleją świat” – dr Jones chyba czytał książkę Pani Anny Klejzerowicz. Skłonna jestem powiedzieć, że to dzięki spotkaniu z ową twórczością stał On się idealnym archeologiem i poszukiwaczem przygód :) . Muszę przyznać, że sama po lekturze, z sentymentu oczywiście, włączyłam sobie wszystkie cztery pełnometrażowe filmy wyreżyserowane przez Stevena Spielberga. Obudziła się we mnie również dusza dziecka, ponieważ załączyłam grę Lego Indiana Jones, która jest moją ulubioną z całej serii. Można pomyśleć, że jestem zbyt szalona, ale uwierzcie, książki Pani Ani mają w sobie potencjał, który zachęca do pogłębiania tematyki związanej z nimi. Poszukuję właśnie „Śladami Inków”, „Zaginione miasto Z”, „W poszukiwaniu Eldorado i ziemi obiecanej”, „Zaginione miasto Inków”, „Pierwszy Amerykanin” oraz „Zaginione cywilizacje”. Obsesje czytelniczą uważam za odpowiednio rozpoczętą :)

O czym jest książka w mocnym skrócie? To Emil Żądło w najlepszej odsłonie i całej okazałości, poszukujący rozwiązania niebywale ciekawej zagadki. Był Hans Memling, hitlerowski skarb, to teraz czas na labirynt niezmierzonej amazońskiej dżungli. Dodatkowo ta dżungla łączy się ze współczesnym Gdańskiem i Gdańskiem w czasach II wojny światowej. Nieziemskie połączenie – idealny wehikuł czasu. Całe tło doskonale komponuje się z nową zagadką wykreowaną przez autorkę. Jak zawsze znajdziecie nietuzinkowe morderstwa, porywającą łamigłówkę, szybki i logiczny wir wydarzeń oraz niebezpieczeństwo, pasję i emocje. Nic tylko czytać i to jak najszybciej! Wspomnę też, po raz kolejny, że w tym wszystkim smaku dodaje obecność głównego bohatera, który jest fundamentem wszystkiego, którego nie da się najzwyczajniej w świecie nie lubić. W tej odsłonie, odsłonie Indiany Jonesa, cenię w nim jeszcze jedno, wierność do Marty – Marty, którą uwielbiam, i z którą chciałabym się napić herbaty. Dobrze, że nie angażował się emocjonalnie w związki tak jak dr Jones :) .     

Cykl "Emil Żądło":
1) "Sąd ostateczny"
2) "Cień gejszy"
3) "Dom Naszej Pani"

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń