Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności - recenzja

Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności to zaskakująca, ale w pełni udana mieszanka dwóch światów – disneyowskich kaczek i superbohaterskiego multiwersum. Jason Aaron, uznany scenarzysta komiksów, zgrabnie nawiązuje do klasyków Carla Barksa i Dona Rosy, tworząc opowieść pełną ukłonów w stronę fanów zarówno kaczkych przygód, jak i Marvela. To ciekawy eksperyment, który, choć mógł wydawać się ryzykowny, ostatecznie wypada świetnie. Fabuła koncentruje się na Dziesięciocentówce Nieskończoności – niezwykłym artefakcie, który prowadzi Sknerusa przez różne alternatywne rzeczywistości. W każdej z nich McKwacz spotyka swoje alternatywne wersje, a całość prowadzi do typowo superbohaterskiego starcia. Historia jest prosta, dynamiczna i lekka, ale jednocześnie dostarcza mnóstwa frajdy dzięki licznym odniesieniom do klasyki i nostalgicznej atmosferze. Warstwa wizualna to absolutny majstersztyk. Pięciu artystów stworzyło spójne, kolorowe i szczegółowe ilustracje, które świetnie oddają kli...

"Zaginione miasto" Anna Klejzerowicz


"Zaginione miasto"
Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo Replika
2016


Są takie serie książek, do których wraca się z ogromnym sentymentem. „Zaginione miasto” utwierdziło mnie w przekonaniu, że cykl związany z Emilem Żądło właśnie umieszczam w tej zacnej i wyjątkowej kategorii. Stawiam go obok ukochanej Jeżycjady, cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek, Muminków czy serii  Niepokorne Pani Agnieszki Wojdowicz. Ciężko jest trafić w literaturze na element układanki tak dobrze pasujący do Czytelnika, więc po stokroć bardziej śmieje się moje wewnętrzne ja, po odnalezieniu „miłości, sztuki, pieniędzy i śmierci”.

Moja przygoda z Emilem Żądło to spory chaos. „Pamiętaj o śmierci” – tom 6, rozpoczął ową historię czytelniczą, kierując mnie na tom 1 – „Sąd ostateczny”, by po nim sięgnąć po tom 4 – „Zaginione miasto”. Podkreślę, że nie przeszkadza mi to nawet w minimalnym stopniu, ponieważ przy lekturze każdej z książek bawiłam się wybitnie dobrze. Jeśli miałabym podsumować - już na wstępie, który z tych trzech spotkanych tomów najbardziej wyrył się w mojej pamięci, to jest to zdecydowanie „Zaginione miasto”.  Postaram się Was tutaj, w tych kilku zdaniach, zachęcić do lektury.

„Zaginione miasto” to dla mnie dobra wersja Indiany Jonesa. „Poszukiwanie Graala to nie archeologia, to wyścig ze złem. Jeśli naziści znajdą go pierwsi, armie ciemności zaleją świat” – dr Jones chyba czytał książkę Pani Anny Klejzerowicz. Skłonna jestem powiedzieć, że to dzięki spotkaniu z ową twórczością stał On się idealnym archeologiem i poszukiwaczem przygód :) . Muszę przyznać, że sama po lekturze, z sentymentu oczywiście, włączyłam sobie wszystkie cztery pełnometrażowe filmy wyreżyserowane przez Stevena Spielberga. Obudziła się we mnie również dusza dziecka, ponieważ załączyłam grę Lego Indiana Jones, która jest moją ulubioną z całej serii. Można pomyśleć, że jestem zbyt szalona, ale uwierzcie, książki Pani Ani mają w sobie potencjał, który zachęca do pogłębiania tematyki związanej z nimi. Poszukuję właśnie „Śladami Inków”, „Zaginione miasto Z”, „W poszukiwaniu Eldorado i ziemi obiecanej”, „Zaginione miasto Inków”, „Pierwszy Amerykanin” oraz „Zaginione cywilizacje”. Obsesje czytelniczą uważam za odpowiednio rozpoczętą :)

O czym jest książka w mocnym skrócie? To Emil Żądło w najlepszej odsłonie i całej okazałości, poszukujący rozwiązania niebywale ciekawej zagadki. Był Hans Memling, hitlerowski skarb, to teraz czas na labirynt niezmierzonej amazońskiej dżungli. Dodatkowo ta dżungla łączy się ze współczesnym Gdańskiem i Gdańskiem w czasach II wojny światowej. Nieziemskie połączenie – idealny wehikuł czasu. Całe tło doskonale komponuje się z nową zagadką wykreowaną przez autorkę. Jak zawsze znajdziecie nietuzinkowe morderstwa, porywającą łamigłówkę, szybki i logiczny wir wydarzeń oraz niebezpieczeństwo, pasję i emocje. Nic tylko czytać i to jak najszybciej! Wspomnę też, po raz kolejny, że w tym wszystkim smaku dodaje obecność głównego bohatera, który jest fundamentem wszystkiego, którego nie da się najzwyczajniej w świecie nie lubić. W tej odsłonie, odsłonie Indiany Jonesa, cenię w nim jeszcze jedno, wierność do Marty – Marty, którą uwielbiam, i z którą chciałabym się napić herbaty. Dobrze, że nie angażował się emocjonalnie w związki tak jak dr Jones :) .     

Cykl "Emil Żądło":
1) "Sąd ostateczny"
2) "Cień gejszy"
3) "Dom Naszej Pani"

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń