Polecane
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Doktor Strange, tom 1 - EGMONT
Nie będę oszukiwał, że pałam
miłością do postaci Doktora Strange’a. Wręcz przeciwnie. Komiksów, w których
jest głównym bohaterem czytałem niewiele, w innych tytułach również nie wzbudził
mojej sympatii. Dodajmy do tego fakt, że film o nim to jedyny z serii MCU, na
którym zasnąłem. No nie jest mi z doktorkiem po drodze. Nie zmienia to jednak
faktu, że jego osoba zawsze ma ogromne znaczenie dla wydarzeń odgrywających się
w uniwersum Marvela. Dlatego też nie zastanawiałem się zbyt długo czy zabrać
się za pierwszy tom jego przygód z linii Marvel Fresh.
Doktor Strange traci swą moc. Nie
czuje już magii, traci ją z każdą chwilą, a co za tym idzie staje się
bezużyteczny. Po raz kolejny pojawia się motyw tego, że magia ma swoją cenę,
którą w końcu trzeba zapłacić. Po konsultacji ze Starkiem, nasz główny bohater
postanawia wyruszyć w kosmos w poszukiwaniu magii. Brzmi jak niezwykła wyprawa
pełna przygód. I tak rzeczywiście było – działo się tutaj naprawdę dużo,
ukazane były kolejne etapy podróży Doktora, zdobywanie nowych sojuszników,
odkrywanie nowych czarów itp. Ale co z tego, jeżeli po kilku stronach wstępu, w
którym dowiadujemy się o utracie magii oraz locie w kosmos fabuła zaczyna
galopować. Naprawdę, poznaliśmy wiele etapów wyprawy Strange'a, jednak każdy z
nich trwa zaledwie chwilę, kilka krótkich kadrów i ciach jesteśmy na kolejnej
planecie w trakcie ucieczki z nowym artefaktem. Skok galaktyczny jesteśmy już
na innej planecie, przejście do następnej przygody, poznajemy kilka kadrów i… znów
jesteśmy przeskakujemy gdzieś indziej. Kurczę przecież ta wyprawa aż prosi się o rozwinięcie,
szczegółowe ukazanie wydarzeń, walkę o nowe tajniki magii. Chętnie bym
dowiedział się, co działo się na każdej z tych planet, jakie znaczenie miały
zdobyte przedmioty, jak Strange poradził sobie z okiełznaniem nowych czarów.
Niestety nie otrzymałem tego. Na szczęście w późniejszym etapie historia
zwalnia i jest naprawdę ciekawa i warta poznania, jednak pewien niesmak
pozostał. Piszę to z żalem tym bardziej,
że wspominałem na wstępie jak nie po drodze było mi z tym bohaterem. Szkoda, bo
sama historia jest naprawdę ciekawa, a mogłaby być jeszcze bardziej
rozbudowana, co na pewno wyszłoby jej na dobre.
Na pochwałę zasługuje warstwa
graficzna komiksu. Tu nie mam się do czego doczepić. Genialne, szczegółowe
grafiki z mocną kreską wyglądają tutaj naprawdę efektownie. Każdy element,
czary, potwory, postaci wyglądają fenomenalnie.
Pierwszy tom mimo galopującego
tempa i ominięcia ciekawej części fabuły naprawdę mnie zainteresował.
Zdecydowanie czekam na więcej i chętnie sięgnę po kolejne tomy przygód Doktora
Strange’a.
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
https://www.facebook.com/
https://www.facebook.com/
https://www.instagram.com/
https://www.instagram.com/
Popularne posty
"Szklane skrzydła motyla" Katrine Engberg
- Pobierz link
- Inne aplikacje
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz