Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

"Il professore. Włoska miłość" Weronika Tomala

 


Czy można powiedzieć, że jestem w pewien sposób uzależniona od książek Pani Weroniki Tomala?
„Włoska miłość” to już czwarta książka, którą miałam okazję przeczytać. Nie przebiła mojej ulubionej, czyli „Czterech liści koniczyny”, ale równie mocno wciągnęła mnie w swój świat i intrygę, która nim kierowała.

Po raz kolejny pragnę podkreślić, że twórczość tej Autorki należy do tej na „jeden wieczór” – czyta się szybko, nie oczekuje zbyt wiele i po prostu dobrze się bawi. To nie musi być relacja „na zawsze”, bo po jakimś czasie na pewno zapomni się o fabule i wszystkich bohaterach. Ale nie w tym rzecz! Ja z ogromną radością sięgam po kolejne tytuły, i jestem zachwycona, co więcej, czuję nasycenie w tego typu literaturze i nie muszę sięgać po inne propozycje tego typu. Pani Tomala doskonale mnie rozpieszcza w tej dziedzinie.

„Il professore. Włoska miłość” to taki serialowy rollercoaster. Może niektóre momenty są zbyt przerysowane i mogą nie spodobać się każdemu, ale  ja, w tym momencie, o tej porze, w miejscu, w którym jestem, potrzebowałam właśnie takich dramatów i miłosnych ceregieli.

Weronika Tomala daje nam w tym tytule przystojnego profesora sztuki włoskiej – Matteo i Magdę – skromną studentkę piątego roku malarstwa. Połączy ich namiętność – chyba nie zaskoczyłam Was w tej kwestii. Choć wszystko jest dość przewidywalne, to uwierzcie, są momenty, które naprawdę wciskają w fotel. Jest też dość schematycznie, bo Matteo ma wszystko, czyli sławę, pieniądze, żonę, a Madzia jest skromna, spokojna i musi walczyć o swoje, by mieć cokolwiek. Ale sztuka w tle i inni bohaterowie dodają wszystkiemu sporego animuszu.

Jak każda wcześniej przeczytana książka Pani Weroniki Tomala tak i „Włoska miłość” jest po prostu bombą emocjonalną, w której łączy się sporo wątków, z różnymi rozwiązaniami i sposobem ich przedstawienia. Są trudne relacje, niewłaściwe decyzje i ogrom konsekwencji. Jest tutaj po prostu przedstawione życie – trudne i poruszające.

Za zaufanie dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Zobacz również:
- "Nieprzegrany zakład" Weronika Tomala
- "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc" Weronika Tomala
- "Cztery liście koniczyny" Weronika Tomala
- "Cały jestem Twój" Weronika Tomala

 

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń