Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Przedwieczni - recenzja

 Kiedy sięga się po „Przedwiecznych”, można mieć obawy: grupa herosów, których początki sięgają początków ludzkości, a nad nimi wszystkimi unoszą się Celestianie – brzmi jak coś bardzo odległego i trochę przekombinowanego. Tymczasem Kieron Gillen udowadnia, że da się z tej mitologii wycisnąć historię świeżą, dynamiczną i naprawdę wciągającą. Fabuła startuje od mocnego uderzenia: Przedwieczni budzą się na nowo, ale szybko okazuje się, że ich świat nie jest już taki, jaki znali. Ktoś z ich własnych szeregów zdradził i dopuścił się morderstwa – a to wśród istot praktycznie nieśmiertelnych brzmi jak absolutne bluźnierstwo. Zaczyna się śledztwo, w którym Ikaris, Sersi i reszta ekipy muszą zmierzyć się nie tylko z wrogiem, ale też z pytaniami o sens swojego istnienia. Czy mają chronić ludzi, czy raczej są tylko narzędziem w rękach potężniejszych istot? Najfajniejsze jest to, że Gillen nie robi z bohaterów pomników. Owszem, mają moce, które wykraczają poza ludzką wyobraźnię, ale kłócą s...

Czas na nowe! Liga Sprawiedliwości, tom 1: pryzmaty - recenzja



Ci, którzy regularnie czytają wpisy na naszym blogu wiedzą, że miałem dłuższy przestój z tytułami od DC. Na szczęście dla mnie superbohaterskie serie od tego wydawnictwa moją swój „nowy początek” i bez problemu mogę dołączyć do tego uniwersum i cieszyć się kolejnymi historiami.

 

„Potrzebujemy nowych głosów, trochę zamętu i sporów”

Ziemię atakuje nowy, nieznany przeciwnik – Brutus, którego celem jest zdobycie nowych terenów. On sam przybywa z nieznanego świata, ledwo co podbitego przez innego najeźdźcę. Jak się okazuje, pochodzenie nowego przybysza powiązane jest z Naomi . Liga sprawiedliwości w składzie Superman, Batman, Flasch, Black Canary, Green Arrow, Hawkgirl oraz Aquaman postanawiają jeszcze bardziej poszerzyć drużynę. W efekcie poza wspomnianą Naomi dołącza do nich sam Black Adam! Takie połączenie musi zagwarantować nam brak nudy.

I tak też rzeczywiście jest. Dzieje się tutaj naprawdę sporo. Brian Michael zagwarantował nam sporo walki i akcji. Szybkie tempo bezwzględnie dominuje w tym tytule. Czy to źle? Sądzę, że nie, jednak Ci którzy spodziewali się rozbudowanej, fabuły pełnej głębi zdecydowanie się rozczarują. Historia nie należy do skomplikowanych, kolejne wydarzenia idą jak po sznurku do celu. Musimy jednak zwrócić uwagę na to, że jest to pierwszy tom, wprowadzenie do nowej historii, jeszcze wiele może się tutaj zmienić i zagmatwać.

Problem mam za to z bohaterami komiksu. Przez ich ilość na kartach tej historii nie ma tutaj miejsca i czasu na ich ciekawe przedstawienie i budowanie. Owszem, znamy te postaci, wiemy kim są, jak się zachowują. Jednakże każda opowieść może nie powinna odkrywać bohatera na nowo, ale powinna mieć na niego wpływ, a on na nią. Tutaj tego nie odczułem. Ciekaw jestem za to samego Brutusa. Jego postępowanie i motywacja mnie zainteresowała. Liczę na to, że poznamy go lepiej i dowiemy się o nim więcej.

„Liga sprawiedliwości: Pryzmaty” na pewno mnie zainteresował i z chęcią poznam dalsze losy drużyny. Tytuł ten może nie jest wybitny, jednak zdecydowanie mnie zainteresował. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą coraz bardziej rozbudowane i dostarczą nam nie tylko mnóstwa akcji, ale i ciekawej historii.

[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń