Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Spór o Bór - Muduko

 


 Jest sens wydawać znane już gry pod innym tytułem, ze zmienioną warstwą graficzną czy nową historią opatuloną w znaną już mechanikę? Zdania wśród graczy planszówkowych są podzielone i zapewne każda grupa ma swoje racje. Jakie jest moje zdanie? Uważam, że jeżeli znajdzie się choć mała grupa graczy chętnych do grania w „stary – nowy” tytuł, to warto taką grę wydać. Poza tym należy pamiętać, że nie każdy miał wcześniej okazję zagrać w daną grę i ją poznać, dlatego nowa odsłona jest pewnego rodzaju szansą do nadrobienia zaległości. Podobnie jest w moim przypadku, w grę „Schtten-Totten” nigdy nie miałem okazji zagrać, dlatego „Spór o Bór” od wydawnictwa Muduko to moja szansa ;)

Wyobraźcie sobie, że w Prapuszczy co pięć lat odbywa się wybór nowego władcy. Zwierzęta zabiegają o miano króla, walcząc ze sobą za pomocą zebranych armii. Najlepszy pretendent zasiada na tronie Prapuszczy. Jednak nie tylko siła się tutaj liczy, bo jakie szanse miałaby wiewiórka w starciu z wilkiem czy żubrem?

W grze „Spór o Bór” dwóch graczy wciela się we wcześniej wymienionych pretendentów do władania Prapuszczą. Walka rozgrywa się na terenie dziewięciu polan. Ten z graczy, który zdobędzie przewagę na dowolnych pięciu polanach lub trzech sąsiadujących ze sobą, wygrywa. Na początku rozgrywki każda za stron otrzymuje sześć kart ze zwierzętami symbolizującymi nasze jednostki. Każdy z przedstawicieli naszej armii ma określony kolor oraz liczbę. Ruch gracza polega na wyłożeniu jednej z kart z ręki oraz przypisaniu jej do wybranej polany. Następnie dobieramy kartę z dostępnego stosu. Ruchy takie wykonywane są naprzemiennie przez obu graczy. W momencie, gdy przy polanie obaj gracze wyłożą po trzy swoje karty, sprawdza się, który z nich zdobył przewagę. Wygrywa gracz, który ma silniejszą armię na danym polu. Jeżeli myślicie, że siłę armii sprawdza się po sumie liczb z kart to jesteście w błędzie. Ważne są tutaj nie tylko wartości kart, ale też ich kolor i układ. Oto dostępne układy od najsłabszego do najsilniejszego:

- Zgraja – trzy dowolne zwierzęta z dowolnymi kolorami i wartościami;

- Banda – trzy zwierzęta o wartościach następujących po sobie;

- Bractwo – trzy zwierzęta tego samego koloru;

- Kampania – trzy takie same zwierzęta;

- Legion trzy zwierzęta tego samego koloru o następujących po sobie wartościach.

Gracz, który zgromadził na danej polanie silniejszą armię zdobywa na niej przewagę.


Poza wariantem podstawowym mamy jeszcze trzy rodzaje rozgrywek, w których wprowadza się np. karty specjalne, wydłużoną rozgrywkę ze specjalnym systemem liczenia punktów czy lekko zmieniona zasada (ale wprowadzająca niemałe zamieszanie) zdobywania polany.

Jak widzicie „Spór o Bór” to gra o bardzo prostych i łatwych do zapamiętania zasadach. Wytłumaczenie ich trwa dosłownie moment i można siadać do rozgrywki. Mimo to gra się w ten tytuł naprawdę dobrze, trzeba kombinować przy wykładaniu kart, przewidywać kolejne ruchy przeciwnika, a niejednokrotnie zaryzykować przy wykładaniu kart przy polanach. A wszystko to nabiera rumieńców przy kolejnych rozgrywkach, gdy coraz lepiej poznajemy grę, coraz częściej blefujemy by zmylić przeciwnika oraz musimy się skupić na taktyce drugiego gracza. Co niektórzy mogą narzekać na losowość przy dobieraniu kart ze stosu. Jednak tutaj ukazuje się piękno tej gry. Dzięki znajomości talii, naszych kart oraz wyłożonych kart przeciwnika jesteśmy w stanie określić prawdopodobieństwo zdobycia „jednostki”, której potrzebujemy. I wtedy to już od nas zależy czy zaryzykujemy, czy raczej skupimy się na pewniakach, które mamy i na tym jak je wykorzystać.

Nie mogę nie wspomnieć o oprawie graficznej tej gry. Tytuł ten jest po prostu prze-pię-kny. Ilustracje Piotra Sokołowskiego to istne arcydzieła. Zastosowane kolory w pozytywnym znaczeniu biją po oczach, zwierzęta wyposażone w broń   idealnie pasują do kontekstu, są dynamiczne i gotowe do walki.


Gra „Spór o Bór” mimo prostych, wręcz banalnych zasad potrafi przyciągnąć na dłużej. Dodatkowe tryby rozgrywki tylko potęgują chęć rozegrania „kolejnej partii. Jest to tytuł, który spokojnie może posłużyć za grę na wprowadzenie w świat planszówek, a jednocześnie zadowoli taktyków, którzy chcą prowadzić zażarte rozgrywki. Ah, no i krótki czas rozgrywki (ok 20 min.) przypadnie do gustu rodzicom najmłodszych pociech, gdy Ci nie mają zbyt dużo czasu na gry. (sprawdzone na własnej skórze ;) )

Dziękuję wydawnictwu Muduko za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń