|
Brzdęk! W! Kosmosie! Raban w próżni |
Brzdęk! W! Kosmosie! Raban w próżni
Autor: Paul Dennen
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 45-90'
Wiek graczy: 12+
Podstawowa wersja gry Brzdęk! zrobiła
u nas niezłą furorę i regularnie gości na naszym stole. Nawet bez
zastosowania dodatków gra zapewnia dobrą zabawę z wysoką
regrywalnością. Nic dziwnego, że gdy usłyszeliśmy informację o
wydaniu przez Lucrum Games Brzdęk! W! Kosmosie!, dobrze wiedzieliśmy
w jaki tytuł będziemy grać w grudniowe popołudnia.
Sama idea gry się nie zmienia.
Wcielamy się w złodziejaszków, którzy mają jeden podstawowy cel
– ukraść jak najwięcej drogocennych przedmiotów i ujść przy
tym z życiem. Sama podstawa mechaniki nie zmienia się znacząco i
nie ma raczej sensu opisywać po kolei ruchów w grze. Skupię się
za to na zmianach względem „Nie drażnij smoka”. Jeżeli nie
mieliście przyjemności zagrać w pierwszą wersję Brzdęka!
Zapraszam Was do mojej recenzji tego tytułu →
Różnice i nowości. Na początek
oczywista oczywistość ;) czyli tematyka. Tym razem naszym zadaniem
nie będzie przeszukiwanie lochów ze skarbami pilnowanymi przez
smoka, a grabież pokładu Eradykatora – statku flagowego Lorda
Eradikatusa. Wiąże się to oczywiście ze znaczną zmianą klimatu
rozgrywki. Jestem fanem Gwiezdnych Wojen i tematyka science fiction,
lotów kosmicznych itp. jest przeze mnie lubiana, jednak klimat
podstawki odpowiadał mi znacznie bardziej. Największy wpływ mają
na to grafiki na kartach. Są one na niższym poziomie, może nie
tyle chodzi nawet o aspekty artystyczne, co o monotonność grafik.
Wydaje mi się, że w podstawce były one bardziej zróżnicowane i
bardziej dynamiczne. I to tyle jeżeli chodzi o moje narzekanie.
Wracając do kart to wielką zaletą jest ich nazewnictwo oraz „opisy
sytuacyjne”. Jest tutaj mnóstwo nawiązań do popkultury m.in. do
Gwiezdnych Wojen, Star Treka czy Strażników Galaktyki. Niby nic
takiego, ale mocno umila rozgrywkę.
Zmianie uległ również kształt i
format terenu, po którym się poruszamy. Mamy teraz składaną
planszę modułową, z której tworzymy statek Lorda Eradikatusa. Na
siedem elementów planszy, trzy są dwustronne co jeszcze bardziej
zwiększa regrywalność i różnorodność układów statku, po
którym się poruszamy.
Nowością na kartach są symbole
frakcji. Postaci mogą należeć do ekipy Łotrów, Ruchu oporu oraz
Naukowców. Niektóre z kart w swoim polu opisu posiadają ikony
danych frakcji wraz z cechą do uaktywnienia. Jeżeli w naszym polu
gry znajduje się inna karta danej frakcji możemy uruchomić cechę.
Daje to nam większe możliwości taktyczne podczas rozgrywki, a
dobranie odpowiednich kart ma jeszcze większe znaczenie. Zwiększyły
się również możliwości ruchu po planszy. Poza zwykłym ruchem do
sąsiedniego pomieszczenia, zamkniętych ścieżek oraz korytarzy z
przeciwnikami dodano pasy transmisyjne ułatwiające szybki transport
oraz teleporty, które przenoszą nas to wybranych punktów statku.
Dużą zmianą jest również system zdobywania artefaktów. Po
pierwsze, aby dostać się do pomieszczeń z najcenniejszymi skarbami
musimy zhakować port danych. Zadanie to polega na przypisaniu swoich
kości w dwóch specjalnych pomieszczeniach. Oba punkty muszą
znajdować się w różnych modułach statku. Po tym zabiegu droga do
artefaktów jest „wolna”. Zmianie uległy również przedmioty,
które możemy zakupić w „markecie”. W kosmicznej wersji możemy
zakupić: klucze uniwersalne – odpowiednik kluczy z pierwowzoru,
kontrabandę – zastępującą koronę, apteczki,które poza
punktami umożliwiają nam jednorazowe leczenie dwóch ran oraz karty
dostępu, które umożliwiają nam korzystanie z teleportów.
Dodatkowo każdy z „produktów” możemy zakupić tylko raz.
Utrudniona została końcowa ucieczka, zamiast wyjścia z lochów
mamy kapsuły ratunkowe. Utrudnienie polega na tym, że do każdej z
kapsuł jest osobne wyjście i jedna raz już użyta nie może być
wykorzystana przez innego gracza. Kolejnym utrudnieniem jest
wprowadzenie tzw. najemników. Są to specjalne, czerwone kostki
umiejscowione na torze furii. Gdy figurka Lorda trafi na pole z
najemnikiem, kostka trafia na pole brzdęk. Podczas ataku Lorda
trafia ona do sakwy, a po wylosowaniu powoduje zadanie rany każdemu z
graczy i ponownie trafia na pole brzdęku. Ostatnią znaczącą
zmianą są ataki Eradikatusa po ucieczce gracza ze statku lub jego utrata przytomności. Tutaj liczba losowanych kostek zawsze wynosi
cztery. Żadne modyfikatory nie mają wpływu na tą ilość.
Uff, to tyle, jeżeli chodzi o znaczące
zmiany. Czas na ocenę rozgrywki. Czy wprowadzone zmiany poprawiają
rozgrywkę czy raczej zmniejszają fun z gry? Brzdęk! W! Kosmosie!
To jeszcze więcej tego co polubiliśmy w smoczej wersji.
Przeszukiwanie kolejnych pomieszczeń i wyścig z pozostałymi
graczami nadal daje dużo frajdy. Nowe opcje, czy to na kartach czy w
systemie poruszania się, utrudnień w dostępie do pokojów, urozmaica rozgrywkę i podnosi jej poziom trudności. Tak, trzeba się
bardziej wysilić, aby spełnić główne zadanie i jednocześnie nie
stracić wszystkich punktów życia. A mam wrażenie, że karty i
„wydarzenia” są tak skonstruowane, aby było nas słychać
jeszcze częściej, a rany były zadawane częściej. Przynajmniej
takie mam wrażenie po dotychczasowych rozgrywkach w ten tytuł. W
żadnym wypadku nie jest to wada, a wręcz zaleta, ponieważ wygrana
daje jeszcze większą satysfakcję.
Nowy Brzdęk! jest bardzo ciekawą
opcją zarówno dla graczy, którzy dobrze bawili się przy „Nie
drażnij smoka” jak i dla osób, które nie miały z nim
styczności. Ci pierwsi mogą podjąć się nowych wyzwań w znanym
już sobie systemie rozgrywki. Podwyższony poziom trudności i nowe
opcje dają jeszcze więcej satysfakcji z gry. Natomiast dla osób,
które nie spotkały się jeszcze z tą serią będzie to spotkanie
ze wspaniałą przygodą w zupełnie nowym świecie, pełnym
przeszkód do pokonania. W każdym razie spokojnie, z czystym sercem
mogę tą grę polecić. Nieco trudniejszy tytuł w porównaniu z
poprzednikiem, który na długo zagości na Waszych stołach.
Komentarze
Prześlij komentarz