Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

Dom z papieru - sezon 4




„Dom z papieru” jest jednym z moich ulubionych seriali. Dwa pierwsze sezony były wręcz genialne, trzeci momentami im ustępował, nie był już taki odkrywczy i oryginalny, mimo to dobrze się przy nim bawiłem. Nic dziwnego, że z niecierpliwością wyczekiwałem czwartego sezonu. I w końcu stało się, nadszedł trzeci kwietnia i z żoną zasiadłem przed telewizorem. Spodziewałem się części na co najmniej tak samo wysokim poziomie jak sezon trzeci.

No i trochę się przejechałem na tych swoich oczekiwaniach. Przy oglądaniu początku sezonu miałem wrażenie jakbym oglądał zupełnie inny serial, tyle że z identyczną obsadą. Brak rozmachu, napięcia, ciekawych rozwiązań, mogę napisać, że wiało wręcz nudą tak niespotykaną przecież w tym co poznaliśmy do tej pory. Widać wyraźnie, że przeniesienie głównego wątku poza kryjówkę profesora i okradany bank nie było dobrą decyzją. Nawet wydarzenia, które rozgrywają się w owym banku są nijakie, a bohaterowie jakby stracili swą wyrazistość.

Na szczęście zaczyna się to zmieniać od czwartego odcinka, w którym znów główna nić fabuły kręci się wokół ekipy prowadzącej napad. Znów wracają starzy, dobrze znani bohaterowie ze swoimi specyficznymi charakterkami. Akcja nabiera tempa i dzieje się naprawdę dużo. Trzeba jednak też wspomnieć, że zdarzyły się motywy, w których autorzy chyba się zagalopowali w stronę typowego kina akcji typu Rambo itp. Choć trzeba przyznać, że sceny jednej ze strzelanin wyglądały bardzo imponująco i w niejednym filmie akcji brakowało takiego elementu. Od wspomnianego już czwartego odcinka wszystko idzie w dobrym kierunku, a sezon coraz bardziej nawiązuje poziomem do poprzednich części. Najlepszym dowodem na to jest zakończenie sezonu, w którym znów ujawnia się stary dobry styl „Domu z papieru”. Tak, końcówka była znakomita i w pełni rekompensuje nam błędy i bolączki początku sezonu.

Część czwarta nie kończy wątku napadu na bank w Madrycie. Zakończenie to tylko finalizacja pewnego etapu, oczywiście pojawiają się nowe nieprzewidziane komplikacje. Zobaczymy co przyniesie nam „piątka”, jeżeli zostaną wyciągnięte wnioski i nie powtórzą się błędy z tego sezonu to „Dom z papieru” mogę oglądać w tysiącach sezonów.


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń