Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

"Miasteczko Rotherweird" Andrew Caldecott


"Miasteczko Rotherweird"
Andrew Caldecott
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2020

    „Miasteczko Rotherweird” to kolejna pozycja, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Przykuła moją uwagę obietnicą odkrycia mrocznej i niebezpiecznej tajemnicy. Jakimi talentami zostały obdarzone dzieci, że wymusiło to odizolowanie całego miasteczka? Dlaczego nie wolno badać historii Rotherweird? Co się stało z ostatnim człowiekiem, który tego spróbował? Mamy wiele pytań i bardzo chcemy poznać odpowiedzi.

    Do Rotherweird wprowadza nas Jonah Oblong – nowy nauczyciel historii, ale tylko tej po roku 1800. Miejscowa ludność jest bardzo tajemnicza i zajęta własnymi sprawami. Oblong nie jest jedynym obcym, który zawitał do Rotherweird w ostatnim czasie. Multimiliarder sir Veronal Slickstone postanawia kupić i odrestaurować dawno zamknięty Pałac. Naruszona przeszłość zaczyna przebijać się do teraźniejszości. Z pomocą nielicznych okruchów informacji rozsianych po całym Rotherweird bohaterowie próbują odkryć, co takiego wydarzyło się czterysta pięćdziesiąt lat wcześniej. Aby uratować Straconą Milę muszą wspólnie rozwikłać zagadkę z przeszłości.
   
    Powieść Andrew Caldecotta dostarcza nam wielu okazji do wykazania się umiejętnościami dedukcji. Bardzo ciekawie angażuje czytającego w proces rozwiązywania zagadek, których tu nie brakuje. Odpowiedź na jedno pytanie rodzi kilka kolejnych. Autor miał błyskotliwy pomysł na stworzenie nowego świata. Wydaje się on być znajomy a jednak jest różny od naszego. Obok  baśniowej fauny i flory mamy grozę, która może zmrozić krew w żyłach. Należy jednak wspomnieć o nieco rozwleczonej narracji. Niektóre wątki spokojnie można pominąć bez uszczerbku dla fabuły, która chwilami niepotrzebnie zwalnia. Wydarzenia poznajemy z perspektywy kilkunastu osób, co może wywołać pewien zamęt. Szczęśliwie autor zamieścił spis i krótką charakterystykę każdej z tych osób. Możemy do nich wrócić za każdym razem, gdy za bardzo się pogubimy. W pewien sposób przeszkadza to w płynnym odbiorze i nadążaniu za wydarzeniami.

    W ogólnym rozrachunku powieść godna polecenia, należy jednak  pamiętać, aby dać sobie sporo czasu na czytanie. Czytając z doskoku, raz na kilka dni, umknie nam zbyt wiele drobnych szczegółów, które później składają się na misterną całość a ich łączenie daje tak wiele przyjemności. Nie jest to typowa, lekka i rozrywkowa lektura niemniej chętnie sięgnę po następne tomy z cyklu Rotherweird.

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Recenzja Dominiki :)

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń