Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars – Jango Fett: Szlak straconej nadziei - recenzja

 „Szlak straconej nadziei” to komiks, który pokazuje Jango Fetta w formie, jakiej dawno nie widzieliśmy. Historia rozgrywa się przed wydarzeniami z „Ataku Klonów” i szybko wrzuca czytelnika w świat intryg, skradzionych artefaktów i politycznych napięć. Jango z łowcy nagród staje się tu celem, a to od razu podnosi tempo i tworzy ciekawy punkt wyjścia do całej opowieści. Scenariusz Ethana Sacksa jest prosty, ale dobrze ułożony. Mamy dynamiczne sekwencje walk, pościgi, ale też momenty, w których widać, że życie łowcy nagród to nie tylko blaster i zbroja. Komiks stara się pokazać Jango jako postać bardziej złożoną — nieprzesadnie, ale na tyle, by lektura była bardziej angażująca. Całość uzupełniają rysunki Luke’a Rossa i Willa Slineya. Kadry są czytelne, dobrze skomponowane, a styl świetnie oddaje klimat klasycznych historii ze świata Star Wars. Dużym plusem jest również to, że mimo znanych postaci komiks nie wydaje się przewidywalny. Zdrady, zmieniające się sojusze i szybkie zwroty ...

Pan światła - Roger Zelazny - Zysk i S-KA




Co by się stało gdyby ludzie zdobyli boskie moce i dzięki nim rządzili światem? Pytanie to zapewne zadała sobie niejedna osoba, padło też zapewne wiele różnych odpowiedzi. Ale chyba żadna z nich nie była tak odmienna i wyjątkowa, jak ta, którą zaoferował nam Roger Zelazny w swojej powieści „Pan światła”.

Akcja powieści rozgrywa się na planecie skolonizowanej wiele lat temu przez Ziemian. Pierwsi ludzie po przybyciu na nowy ląd przejęli technologię lokalnych istot i zdobyli boskie wręcz moce. Przyjęli oni imiona i postaci bóstw z hinduskiej mitologii i stworzyli swój nowy, trzymany twardą ręką porządek. Dla nowych bogów zwykłe społeczeństwo staje się niegodne używania rozwiniętej technologii, następuje jego ogłupianie i uwstecznianie aż do poziomu naszego średniowiecza. Jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto przeciwstawi się tyranii. Jeden z Pierwszych – Budda, Poskromiciel Demonów, Sam.

Na wstępie trzeba napisać, że lektura „Pana światła” nie należy do łatwych. Specyficzny styl oraz nieznajomość hinduskiej mitologii może sprawiać trudności. Pierwsze strony powieści wrzucają czytelnika w wir ogromu świata i różnorodności bóstw. Tych naprawdę jest sporo, warto chociażby wspomnieć o tym, że jedna postać potrafi mieć wiele imion. Może to wywołać trudności i zagubienie w fabule, która również do najłatwiejszych nie należy. W dziele Rogera Zelaznego spotkamy mnóstwo rozważań teologicznych i filozoficznych, które idealnie wpisują się w wykreowany świat czerpiący garściami z hinduizmu i buddyzmu.

„Pan światła” to książka, która była dla mnie czymś zupełnie nowym. Wielokrotnie spotykałem się z powieściami bazującymi na mitologiach, jednak pierwszy raz spotkałem się z tym co zaoferował nam Zelazny. Nieznajomość tej kultury i religii miało na pewno duży wpływ na trudności, z którymi się spotkałem podczas lektury. Jednak przezwyciężenie tych trudności i przeszkód pozwoli cieszyć się niebanalną historią i oryginalnym światem.

Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-KA za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń