Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Demony Zemsty: Beria - Adam Przechrzta - Fabryka Słów

Demony Zemsty: Beria - Adam Przechrzta - Recenzja



Za każdym razem gdy widzę, że nadchodzi kolejna książka z serii „Demonów”, zastanawiam się w jakie kłopoty po raz kolejny wpadł Razumowski. Ten człowiek nie może wykonać powierzonej odgórnie misji, która jest po prostu niebezpieczna. Cóż, jemu przypadają tylko takie,  które kończą się zwycięstwem lub śmiercią.

Nie inaczej jest w przypadku najnowszego tomu. Stalin umiera, w Związku Radzieckim trwa walka o władzę, w której uczestniczy niezbyt lubiany przez Razumowskiego Beria. O ironio, to właśnie od Lawrintija Pawłowicza nasz bohater otrzymuje zlecenie wykonania misji. Od jej sukcesu zależą dalsze losy Saszki, problem jednak w tym, że nawet rozwiązanie sprawy nie gwarantuje Razumowskiemu łaski u zleceniodawcy.

Kolejny raz otrzymujemy od autora kawał dobrej intrygi wplecionej w historyczne wydarzenia z czasów ZSRR. Nowe przygody Razumowskiego czyta się jednym tchem, a wydarzenia i przedstawienie odczuć oraz rozterek głównego bohatera bardzo dobrze pozwalają nam poczuć wciąż uciekający czas, tak niezbędny do wykonania zadania. Wręcz namacalna jest tutaj bezsilność bohatera, która towarzyszyła mu w momentach przestoju w śledztwie, czuć było obawę i jego strach przed najgorszym. Oczywiście poza głównym zadaniem, pojawiają się misje „poboczne”, które idealnie wypełniają główną fabułę i utrzymują dobre tempo wydarzeń mimo zastopowań głównego wątku. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie jeden mankament. Zakończenie pozostawiło w mojej głowie wielki niesmak. Trudno było mi się pozbierać, gdy wielka intryga z planem, której pozytywne zakończenie to być albo nie być nie tylko dla Razumowskiego, zostaje po prostu ucięta. Ciach, problem rozwiązany, finito sprawy. Rozumiem, że autor chciał zachować ten wątek zgodnie z realiami historycznymi (przynajmniej w tej wersji, którą znamy), jednak zabrakło mi jakiegoś wymownego motywu, który podkreśliłby wagę tego wydarzenia.

Zakończenie pozostawiło pewien niesmak, jednak najnowsza pozycja Adama Przechrzty jako całość to tytuł godny polecenia, przy którym miło spędzicie czas.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za egzemplarz książki do recenzji.

Zobacz również:
- "Demony czasu pokoju" Adam Przechrzta
- "Sługa krwi" Adam Przechrzta

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń