Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

"Cztery liście koniczyny" Weronika Tomala

 


Recenzja przedpremierowa.
Premiera: 23.02.2021

Biorę w ciemno! Książki Pani Weroniki Tomala to moja osobista odskocznia od codzienności i po raz kolejny nie zawiodłam się, bo strony płynęły jedna za drugą, czas stanął w miejscu, a ja żyłam życiem bohaterów, całkowicie zatracając się w ich świecie.

Judyta jest osobą, którą bardzo chciałabym mieć przy sobie. Takie osobowości to skarb. Jest pielęgniarką, która całym sercem angażuje się w pomoc swoim pacjentom; córką, która walczy w pewien sposób o marzenia, czasem oczywiście zapominając o sobie na rzecz innych; kobietą, w której naturalne piękno i piramida wartości wygrywają w tłumie tych popularnych i wyróżniających się zanadto. Jest sobą i stara się sprostać przeciwnościom losu, które nie są łaskawe. Jeden dzień w jej życiu zmienia wszystko. W sopockiej bibliotece znajduje notatnik ze słowami: „Jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma. Teraz jesteś odpowiedzialny za życie innego człowieka”. Kiedy fala myśli typu: „to jakiś żart; no niemożliwe; ale jak to?” Judyta staje na wysokości zadania, angażując się w sprawę całym swoim sercem – jak zawsze zresztą. To troszkę szalone, jak na jej tryb funkcjonowania, ale takie jest właśnie życie i to decyzje podejmowane zupełnie przypadkiem decydują o wielkiej przyszłości. Wszelkie możliwe tropy prowadzą ją do Poznania i do Mateusza, mieszkającego samotnie w leśnej chatce. Ten bohater wydaje się na początku okropnym gburem, z brakiem wychowania i grubiańskim podejściem do wszystkich i wszystkiego. To skutek niewyobrażalnej straty jaka go spotkała. Jak na romans przystało ich przypadkowe spotkanie zaczyna się rozwijać. Wszystko tutaj ze sobą współgra, mam wrażenie, że każda scena niesie ze sobą niesamowite pokłady smutku, nadziei, wzruszenia i uśmiechu. Wszystko miesza się w głowach Judyty i Mateusza, ale także samego Czytelnika. Jest naprawdę pięknie, a same „Cztery liście koniczyny” powinny zostać przez to zekranizowane.    

I tak – jest to idealny prezent na Walentynki, po prostu – by odpocząć, złapać oddech i zrozumieć, co tak naprawdę w naszym życiu ma największą wartość.

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Zobacz również:
- "Nieprzegrany zakład" Weronika Tomala
- "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc" Weronika Tomala
- "Il professore. Włoska miłość" Weronika Tomala
- "Cały jestem Twój" Weronika Tomala



Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń