Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Kaczogród. Atak robotów i inne historie z lat 1964–1966 - recenzja

  I oto mamy kolejny tom przygód naszych ulubionych postaci z Kaczogrodu. Tym razem otrzymujemy opowieści autorstwa genialnego Carla Barksa powstałe w latach 1964 - 1966. Najnowszy tom zatytułowany "Atak robotów i inne historie z lat 1964 - 1966" oferuje nam 11 wciągających komiksowych opowieści. Do tego mamy jeszcze 9 jednostronicówek, galerię okładek, ciekawą przedmowę i kolejne "Kto jest kom w Kaczogrodzie". Jak zwykle obszerny w treści tom kolejny raz zapewnia nam mnóstwo dobrej zabawy w znanym już nam stylu. To zaskakujące, że mimo poznaniu tylu kaczych historii, te się nam nie nudzą i z chęcią sięgamy po kolejne tomy - zarówno jeżeli chodzi o kreskę jak i zawarty tu humor. Jestem pewien, że żaden fan przygód z Kaczogrodu nie przejdzie obojętnie obok tego tytułu. Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii.  Dziękuję wydawnictwu  Egmont  za udostę...

Dungeons & Dragons. Furia Lodowego Giganta - recenzja



 “Furia Lodowego Giganta”, trzecia odsłona oficjalnej komiksowej serii Dungeons & Dragons autorstwa Jima Zuba, okazuje się bardzo solidnym kawałkiem komiksu; tak samo jak pierwsza część “Legendy Wrót Baldura” (https://www.pokojgeeka.pl/2023/03/recenzja-komiksow-dungeons-dragons.html) “Cieniów Wampira” nie czytałem, więc na ich temat się nie wypowiem, mimo że akcja “Furii” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie poprzednia seria się zakończyła, przenosząc nas na szczyty Gór Grzbietu Świata – znanego środowiska dla miłośników Forgotten Realms.


Opowieść skupia się na grupie awanturników, na czele z tropicielem Minscem (i jego kosmicznym chomikiem Boo), którzy po ucieczce z Barovii stawiają czoło wyzwaniom w surowym otoczeniu górskiego pasma. Walka o przetrwanie przeradza się w epiczną konfrontację z lodowymi gigantami i białymi smokami w tle (po drodze do pokonania była jeszcze grupa ogrów). Mimo prostoty fabuły, narracja utrzymuje równowagę między akcją a chwilami spokoju, co sprawia, że czytelnik czerpie satysfakcję z lektury.


Stare, dobrze znane postaci powracają w nowej formie, a dialogi błyszczą humorem i życiem, co sugeruje, że Jim Zub świetnie bawił się tworząc te sceny. Nie brakuje także ewolucji postaci, szczególnie w przypadku kapłanki Nerys, która staje się znacznie bardziej fascynującą postacią (moim zdaniem także w projekcie wizualnym ;-)). Nowe twarze, jak smoczy tropiciel Saarvin, również są udane, choć antagonistom brakuje nieco głębi.


Graficznie, seria zyskuje dzięki talentowi Netho Diaza, który zastępuje poprzedniego rysownika. Dynamika ruchu i malownicze pejzaże Gór Grzbietu Świata są imponujące, chociaż nieco można przyczepić się do anatomii postaci. Ogółem rysunki Diaza bardzo mi odpowiadają.
A! Wyłapałem też błąd kolorysty - w ostatniej części Saarvin pojawia się nie z żółtą, ale zieloną skórą, co nie ma żadnego uzasadnienia… Cóż. ;-)


Podsumowując, “Furia Lodowego Giganta” to udany akcyjniak fantasy. Choć może nie dorównuje kultowym “Legendom”, z pewnością jest warte uwagi dla fanów D&D, oferując przyjemną podróż do Zapomnianych Krain… Egmont po raz kolejny zadbał też, by załączyć alternatywne okładki oraz karty postaci do wykorzystania w sesji RPG. Bardzo doceniam i dziękuję wydawnictwu za udostępniony do recenzji tom.


[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń