Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars – Jango Fett: Szlak straconej nadziei - recenzja

 „Szlak straconej nadziei” to komiks, który pokazuje Jango Fetta w formie, jakiej dawno nie widzieliśmy. Historia rozgrywa się przed wydarzeniami z „Ataku Klonów” i szybko wrzuca czytelnika w świat intryg, skradzionych artefaktów i politycznych napięć. Jango z łowcy nagród staje się tu celem, a to od razu podnosi tempo i tworzy ciekawy punkt wyjścia do całej opowieści. Scenariusz Ethana Sacksa jest prosty, ale dobrze ułożony. Mamy dynamiczne sekwencje walk, pościgi, ale też momenty, w których widać, że życie łowcy nagród to nie tylko blaster i zbroja. Komiks stara się pokazać Jango jako postać bardziej złożoną — nieprzesadnie, ale na tyle, by lektura była bardziej angażująca. Całość uzupełniają rysunki Luke’a Rossa i Willa Slineya. Kadry są czytelne, dobrze skomponowane, a styl świetnie oddaje klimat klasycznych historii ze świata Star Wars. Dużym plusem jest również to, że mimo znanych postaci komiks nie wydaje się przewidywalny. Zdrady, zmieniające się sojusze i szybkie zwroty ...

Dungeons & Dragons. Furia Lodowego Giganta - recenzja



 “Furia Lodowego Giganta”, trzecia odsłona oficjalnej komiksowej serii Dungeons & Dragons autorstwa Jima Zuba, okazuje się bardzo solidnym kawałkiem komiksu; tak samo jak pierwsza część “Legendy Wrót Baldura” (https://www.pokojgeeka.pl/2023/03/recenzja-komiksow-dungeons-dragons.html) “Cieniów Wampira” nie czytałem, więc na ich temat się nie wypowiem, mimo że akcja “Furii” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie poprzednia seria się zakończyła, przenosząc nas na szczyty Gór Grzbietu Świata – znanego środowiska dla miłośników Forgotten Realms.


Opowieść skupia się na grupie awanturników, na czele z tropicielem Minscem (i jego kosmicznym chomikiem Boo), którzy po ucieczce z Barovii stawiają czoło wyzwaniom w surowym otoczeniu górskiego pasma. Walka o przetrwanie przeradza się w epiczną konfrontację z lodowymi gigantami i białymi smokami w tle (po drodze do pokonania była jeszcze grupa ogrów). Mimo prostoty fabuły, narracja utrzymuje równowagę między akcją a chwilami spokoju, co sprawia, że czytelnik czerpie satysfakcję z lektury.


Stare, dobrze znane postaci powracają w nowej formie, a dialogi błyszczą humorem i życiem, co sugeruje, że Jim Zub świetnie bawił się tworząc te sceny. Nie brakuje także ewolucji postaci, szczególnie w przypadku kapłanki Nerys, która staje się znacznie bardziej fascynującą postacią (moim zdaniem także w projekcie wizualnym ;-)). Nowe twarze, jak smoczy tropiciel Saarvin, również są udane, choć antagonistom brakuje nieco głębi.


Graficznie, seria zyskuje dzięki talentowi Netho Diaza, który zastępuje poprzedniego rysownika. Dynamika ruchu i malownicze pejzaże Gór Grzbietu Świata są imponujące, chociaż nieco można przyczepić się do anatomii postaci. Ogółem rysunki Diaza bardzo mi odpowiadają.
A! Wyłapałem też błąd kolorysty - w ostatniej części Saarvin pojawia się nie z żółtą, ale zieloną skórą, co nie ma żadnego uzasadnienia… Cóż. ;-)


Podsumowując, “Furia Lodowego Giganta” to udany akcyjniak fantasy. Choć może nie dorównuje kultowym “Legendom”, z pewnością jest warte uwagi dla fanów D&D, oferując przyjemną podróż do Zapomnianych Krain… Egmont po raz kolejny zadbał też, by załączyć alternatywne okładki oraz karty postaci do wykorzystania w sesji RPG. Bardzo doceniam i dziękuję wydawnictwu za udostępniony do recenzji tom.


[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń