Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Wolverine: Broń X - recenzja

  „Broń X” to komiks opowiadający o tym, jak Wolverine stał się tym, kim jest – człowiekiem z adamantowymi pazurami i niezniszczalnym szkieletem. Ale to nie jest przyjemna, bohaterska opowieść. To mroczna i ciężka historia o tym, jak ktoś został złamany i przerobiony w laboratorium na narzędzie do zabijania. Większość akcji dzieje się w jednym miejscu – tajnym ośrodku, gdzie naukowcy testują różne rzeczy na Loganie. Nie ma tu wielu efektownych walk ani kolorowych superzłoczyńców. Zamiast tego mamy eksperymenty, ból i chaos w głowie bohatera. Momentami czyta się to jak thriller o szalonych naukowcach. Rysunki są mroczne, dużo tu cieni, ciemnych kolorów i zbliżeń na twarz Wolverine’a, który coraz bardziej traci kontrolę. Styl graficzny nie każdemu się spodoba, ale dobrze oddaje klimat klaustrofobii i szaleństwa. To komiks bardziej dla starszego czytelnika – kogoś, kto zna postać Logana i chce zobaczyć, co go ukształtowało. Nie jest to lektura lekka ani szybka. Trzeba trochę cierpl...

Dungeons & Dragons. Furia Lodowego Giganta - recenzja



 “Furia Lodowego Giganta”, trzecia odsłona oficjalnej komiksowej serii Dungeons & Dragons autorstwa Jima Zuba, okazuje się bardzo solidnym kawałkiem komiksu; tak samo jak pierwsza część “Legendy Wrót Baldura” (https://www.pokojgeeka.pl/2023/03/recenzja-komiksow-dungeons-dragons.html) “Cieniów Wampira” nie czytałem, więc na ich temat się nie wypowiem, mimo że akcja “Furii” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie poprzednia seria się zakończyła, przenosząc nas na szczyty Gór Grzbietu Świata – znanego środowiska dla miłośników Forgotten Realms.


Opowieść skupia się na grupie awanturników, na czele z tropicielem Minscem (i jego kosmicznym chomikiem Boo), którzy po ucieczce z Barovii stawiają czoło wyzwaniom w surowym otoczeniu górskiego pasma. Walka o przetrwanie przeradza się w epiczną konfrontację z lodowymi gigantami i białymi smokami w tle (po drodze do pokonania była jeszcze grupa ogrów). Mimo prostoty fabuły, narracja utrzymuje równowagę między akcją a chwilami spokoju, co sprawia, że czytelnik czerpie satysfakcję z lektury.


Stare, dobrze znane postaci powracają w nowej formie, a dialogi błyszczą humorem i życiem, co sugeruje, że Jim Zub świetnie bawił się tworząc te sceny. Nie brakuje także ewolucji postaci, szczególnie w przypadku kapłanki Nerys, która staje się znacznie bardziej fascynującą postacią (moim zdaniem także w projekcie wizualnym ;-)). Nowe twarze, jak smoczy tropiciel Saarvin, również są udane, choć antagonistom brakuje nieco głębi.


Graficznie, seria zyskuje dzięki talentowi Netho Diaza, który zastępuje poprzedniego rysownika. Dynamika ruchu i malownicze pejzaże Gór Grzbietu Świata są imponujące, chociaż nieco można przyczepić się do anatomii postaci. Ogółem rysunki Diaza bardzo mi odpowiadają.
A! Wyłapałem też błąd kolorysty - w ostatniej części Saarvin pojawia się nie z żółtą, ale zieloną skórą, co nie ma żadnego uzasadnienia… Cóż. ;-)


Podsumowując, “Furia Lodowego Giganta” to udany akcyjniak fantasy. Choć może nie dorównuje kultowym “Legendom”, z pewnością jest warte uwagi dla fanów D&D, oferując przyjemną podróż do Zapomnianych Krain… Egmont po raz kolejny zadbał też, by załączyć alternatywne okładki oraz karty postaci do wykorzystania w sesji RPG. Bardzo doceniam i dziękuję wydawnictwu za udostępniony do recenzji tom.


[Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń