Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Chwała klanom. Narady w kiltach - recenzja

  „Chwała klanom. Narady w kiltach” to prosta i szybka gra karciana, w której liczy się spryt i umiejętność planowania. Gracze dokładają karty i żetony, rywalizując o zdobycie jak najlepszych wyników na koniec partii. Zasady są bardzo proste, co czyni ją idealną dla rodzin, młodszych oraz początkujących graczy. Rozgrywka wymaga jednak kombinowania – trzeba uważnie obserwować przeciwników i podejmować ryzyko, by maksymalizować swoje szanse. Ciekawym elementem jest system żetonów, które decydują o przydziale kart na koniec gry. Dzięki temu każda decyzja ma znaczenie, a zabawa jest pełna interakcji. Losowość może czasem utrudnić zadanie, ale daje też okazję do sprytnego manewrowania. Gra jest bardzo ładnie wydana, z klimatycznymi ilustracjami i szkockim akcentem. Niestety, w pudełku jest trochę „powietrza”, ale sama zawartość nadrabia jakością. „Chwała klanom” to świetny wybór na szybkie rozgrywki w gronie rodziny czy znajomych. Jest prosta, dynamiczna i wciągająca – idealna do kolekc...

"Zbrodnia wigilijna" Georgette Heyer

 

    Jeśli mam być szczera, i to na wstępie, to ta książka całkowicie mnie przerosła – według mnie bardzo ciężko jest przez nią przebrnąć. Dałam radę, ale nie bawiłam się dobrze, wręcz marzyłam, aż dobrnę do zakończenia, by sprawdzić, czy moje przypuszczenia są zasadne – a były. Może „Zbrodnia wigilijna” jest dla czytelników, którzy bardziej siedzą w klasykach zagadek kryminalnych? Mam nadzieję, że znajdzie się grupa odbiorców, która ją doceni.

    Sama zapowiedź miażdżąco mnie zachęciła, więc może dlatego odczuwam bardzo duży niedosyt. Święta Bożego Narodzenia w starej rezydencji, tam spora grupa osób i morderstwo właściciela tej nieskromnej posiadłości. Wielu podejrzanych, stary sknera, ogromny majątek do odziedziczenia, zamknięty na klucz pokój i trup – świetne prawda? Tylko próba rozwikłania tego potwornego zabójstwa całkowicie mnie zabiła. Przez pierwsze sto stron kompletnie nic się nie dzieje, a goście Nathaniela – właściciela Lexham Manor wciąż rozmawiają o tym samym. Istne flaki z olejem. Kiedy już dochodzimy do momentu, w którym odnajdujemy martwego bogacza, akcja wcale się nie rozkręca. Liczyłam na to i to bardzo, i zawiodłam się. Pojawia się oczywiście inspektor ze Scotland Yardu, który ma niezwykle trudne zadanie, bo wszyscy mają coś ukrywać i każdy ma wzbudzać ogromną nieufność – tylko, że ja od razu trafiłam, kto dokonał tego najgorszego. Byłam zaskoczona, bo bezustannie myliłam ze sobą postaci i musiałam się mocno skupić nad tym, kto jest kim. 

    Liczyłam na świetny klimat, na interesującą historię i mocne rozwiązanie zagadki, a dostałam bardzo męczące i powolne spotkanie z twórczością autorki. Jest mi troszkę z tym źle, bo wydanie przepiękne, zapowiedź cudowna! Sam fakt, że sięga się po to w okresie Bożego Narodzenia, by wzmocnić doznania też przyciąga, może tym większy wydaje się zawód, kiedy idzie nie po myśli Czytelnika.  


Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.



 

 

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń