Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

"Dziennik śmierci" Chris Carter

 

    Wybór dobrej książki często nie jest łatwy. Każdy ma swoje kryteria, którymi kieruje się przy wyborze lektury. Osobiście lubię sięgać po książki autorów, których już poznałam. Tym razem postanowiłam zaufać zdaniu sprawdzonego wydawnictwa Sonia Draga wierząc, że znów zaproponują coś mocnego.    

    Tytułowy dziennik śmierci to notes mordercy, który pada łupem złodziejki Angeli Wood. Nieświadoma zagrożenia ściąga na siebie uwagę psychopatycznego zabójcy, który chce odzyskać swoją własność. Tylko detektywi Hunter i Garcia mogą mu w tym przeszkodzić. Przyjdzie im stanąć przeciw człowiekowi, który ukrywał swe zbrodnie przez kilkanaście lat i nigdy nie zostawił najmniejszych nawet śladów. Jeszcze nigdy nie mierzyli się z tak inteligentnym, opanowanym i pewnym siebie seryjnym mordercą.

    Nie da się ukryć, że ta książka wyszła spod ręki doświadczonego pisarza. Akcja nawet na chwilę nie zwalnia i rozwija się w niespodziewanym kierunku. Mistrzowska narracja i stopniowanie napięcia sprawiają, że trudno się było oderwać. Z drugiej strony pierwszy raz miałam ochotę przerwać czytanie, bo nie byłam pewna czy dam radę udźwignąć opis kolejnej zbrodni. Chciałam sobie tego oszczędzić. Ta makabra, to zimne wyrachowanie i bezgraniczne okrucieństwo... Nie jest to książka dla osób o słabych nerwach. Zdarzyło mi się już natrafić na thriller, który całą swą wartość budował na jak najbardziej krwawym i brutalnym opisie zbrodni. Tutaj groza sięga głębiej, tutaj naruszona zostaje psychika, tutaj wyobraźnia czytelnika działa wszczepiając strach w podświadomość. Nikt nie jest bezpieczny. Po tej książce muszę odpocząć i odzyskać równowagę. I choć domyślam się że pozostałe książki Chrisa Cartera podziałają tak samo, nie mogę pozbyć się chęci sięgnięcia po następną. Czy po tym poznaje się wspaniałą historię? Sądzę, że tak. Natomiast decyzję o przeczytaniu „Dziennika śmierci” każdy musi podjąć sam.

Dziękujemy Wydawnictwu Sonia Draga za egzemplarz książki do recenzji.

 

 

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń