Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Star Wars: Darth Vader — Czerń, Biel i Czerwień - recenzja

  Star Wars: Darth Vader — Czerń, Biel i Czerwień to komiks, który od razu przyciąga wzrok. Nie dlatego, że opowiada coś zupełnie nowego o Vaderze, ale dlatego, że robi to w niezwykle prosty i surowy sposób. Trzy kolory – czerń, biel i czerwień – wystarczą, by stworzyć świat, który wygląda jak sen (albo koszmar) Dartha Vadera. Każda historia w tym tomie pokazuje go z innej strony – raz jako bezlitosnego kata, raz jako człowieka uwięzionego w swojej przeszłości. Nie ma tu długich dialogów ani typowych dla serii walk na miecze świetlne. Zamiast tego dostajemy emocje, symbolikę i dużo ciszy. Czasem to działa świetnie, czasem zostawia uczucie niedosytu, jakby twórcy bali się powiedzieć więcej. Rysunki są mocne, kontrastowe, często brutalne. Czerwień użyta z umiarem potrafi wbić się w pamięć — czy to jako krew, światło miecza, czy echo gniewu Vadera. Momentami jednak styl bywa przesadzony; niektóre kadry są tak intensywne, że trudno złapać oddech. To komiks, który bardziej uderza wizua...

Wojny Nieskończoności - Egmont

 


Nadszedł czas na „Wojny Nieskończoności”, wydarzenie, które ma być wstępem do kolejnej linii wydawniczej Marvel Fresh. Ma to być również swego rodzaju restart, który od nowa wprowadzi czytelników w superbohaterski świat Marvela.

Po raz kolejny rozpoczyna się walka o Kamienie Nieskończoności (który to już raz?), które niosą w sobie ogromną moc. Właściciel jednego z nich może wiele, a co dopiero osoba, która zbierze je wszystkie. Nic dziwnego, że są one tak bardzo pożądane. I widać to w opowiadanej historii, przewija się tutaj mnóstwo mniej lub bardziej bohaterów ze świata Marvela, które dążą do zdobycia Kamieni. Ciekawą inicjatywą było pojawienie się nowego gracza w wyścigu o Kamienie – Requiem. Postać niezwykle ciekawa wizualnie, posiadająca wielką moc i która mogła przynieść powiew świeżości w evencie. Niestety bardzo szybko poznajemy jej prawdziwą tożsamość, co jest dziwnym zabiegiem. Pojawienie się Requiem, wprowadziło trochę świeżości w tym wielokrotnie wałkowanym temacie. Ujawnienie tożsamości tak szybko nie było dobrym ruchem.


Mimo wszystko fabuła „Wojen Nieskończoności” jest o wiele ciekawsza niż jej wstęp „Odliczanie". W zasadzie „Odliczanie” nie wnosi nic ważnego w główny event. Tym bardziej, że zaserwowano nam tutaj skrót wydarzeń poprzedzających „Wojny Nieskończoności” oraz rozpiskę, które postaci posiadają konkretne Kamienie.

„Wojny Nieskończoności” czytało się szybko i przyjemnie. Historia obfituje w dynamiczne wydarzenia, wartką akcję i wielowątkowość. Zaletą jest tutaj również mnogość występujących postaci, których obecność ma realny wpływ na kolejne etapy wojny. Zdarzają się jednak twisty fabularne, które mogą zadziwić niekoniecznie w pozytywny sposób.

„Wojny Nieskończoności” mają swoje wady i zalety. Zdecydowanie na restart serii przydałoby się coś innego niż kolejna historia z Kamieniami Nieskończoności w tle. Jest to komiks, który może zaciekawić raczej starych fanów Marvela (i to raczej tych najwytrwalszych). Jeżeli zaś chcecie dopiero zacząć swoją przygodę z Marvelem to chyba lepiej poczekać na czerwcowe premiery od Egmontu.

Dziękujemy wydawnictwu EGMONT za udostępnienie komiksu do recenzji

https://www.facebook.com/swiatkomiksu
https://www.facebook.com/GalaktykaCzytelnika

https://www.instagram.com/egmont_polska/
https://www.instagram.com/swiatkomiksu

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń