Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Wujek Sknerus i Kaczor Donald. Tom 7. Skarb dziesięciu awatar - EGMONT

 



„Skarb dziesięciu awatar” to kolejny tom zawierający przygody Wujka Sknerusa, Kaczora Donalda oraz trójki siostrzeńców. Wydawnictwo EGMONT obdarowuje nas kolejnymi, tym razem ośmioma historiami, których autorem jest Don Rosa.

Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że jest to tom wyjątkowy. Bowiem znajduje się w nim m.in. komiks „Najlepszy prezent”, który Don Rosa stworzył na pięćdziesięciolecie powstania postaci Sknerusa. Sam autor twierdzi, że to jedna z najlepszych „skneruswych” przygód, którą stworzył. I rzeczywiście jest to opowieść, która w pełni oddaje charakter tej postaci, nawiązuje do jej przeszłości oraz pokazuje, że niekoniecznie pieniądze są jego największą słabością ;)

Rzeczywiście „Najlepszy prezent” to wysoko postawiona poprzeczka. Nie oznacza to jednak, że pozostałe opowieści to jakiś szrot rzucony na zapełnienie tomu. Druga moja ulubiona historia to tytułowy „Skarb dziesięciu awatar”. Wyprawa w poszukiwaniu zaginionego skarbu to klimat wyjęty niczym z Indiany Jonesa. Wartka akcja, ciągłe przeszkody, zagrożenie życia i wredny antagonista usilnie walczący o utrzymanie władzy.

Pozostałe historie przeniosą nas w kosmiczną podróż za (a jakżeby inaczej) bogactwem, cofną do czasów Króla Artura, czy przedstawią kolejne przygody z młodości Sknerusa. Wszystkie komiksy to naprawdę kawał ciekawych opowieści, które nie pozwoliły mi oderwać się od nich nawet na chwilę. Jedynie „Kosmiczne potwory atakują” prezentują według mnie niższy poziom i odbiegają od reszty peletonu.

Tom 7, podobnie jak poprzednie zawiera kilka smaczków jak dodatkowe okładki, kulisy powstawania konkretnych komiksów, „ester eggi” w nich zawarte czy „Życie i czasy Dona Rosy”. Już same dodatki stanowią interesującą lekturę.

„Skarb dziesięciu awatar” to pozycja obowiązkowa dla każdego fana kaczych przygód. Będzie się przy nich świetnie bawił zarówno starszy jak i młodszy czytelnik. A właśnie o to chodzi, żeby czytana pozycja sprawiała nam przyjemność.

Dziękujemy wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji

https://www.facebook.com/swiatkomiksu
https://www.facebook.com/GalaktykaCzytelnika

https://www.instagram.com/egmont_polska/
https://www.instagram.com/swiatkomiksu

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń