Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

Płonący Bóg - Rebecca F. Kuang - Fabryka Słów



Jeżeli zapytalibyście się mnie o tytuły najlepszych książek, które w ostatnim czasie czytałem to dwa pierwsze tomy Wojen Makowych znalazłyby się na mojej liście. Rebecca F. Kuang postawiła sobie poprzeczkę niezwykle wysoko, dlatego rozpoczynając trzeci tom trylogii byłem jednocześnie podekscytowany jak i pełen obaw.

Jak się okazało moje obawy były niepotrzebne. Autorka nadal zachwyca wykreowanym przez siebie światem oraz historią, którą przeżywa Rin. Zaskakuje fakt, że mimo iż każdy tom to coś nowego, stawia główną bohaterkę w zupełnie innej roli, stawia przed nią odmienne wyzwania, to wszystko składa się w jedną spójną całość i pasuje do siebie. Historia zaskakuje, czuć tutaj zew przygody i to, że wszystko się może zdarzyć, nie ma statyczności czy wtórności w wydarzeniach.

Zmianie ulegają również bohaterowie powieści, ewoluują na naszych oczach, dosadnie widać, że przeżyte wydarzenia, otaczające ich środowisko i obecna sytuacja, w której się znajdują mają na nich rzeczywisty wpływ i potrafią wywrzeć radykalne zmiany.

Zachwycają również sceny walki oraz bitew. Są one dynamiczne, ekspresywne i wręcz epickie. Czytając kolejne opisy pojedynków dosłownie przenosimy się na miejsce wydarzeń, bierzemy w nich udział, przeżywamy i odczuwamy kolejne rany zadawane bohaterom. Zdecydowanie sceny te są dopracowane pod każdym względem.

Jak pisałem Rebecca F. Kuang poprzez dwa pierwsze tomy trylogii postawiła sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Mimo to trzeci „Płonący Bóg” bez trudu poprzeczkę tę przeskakuje i pokazuje, że dla autorki nie ma rzeczy niemożliwych. Zdecydowane 10 na 10!

Dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji


Komentarze

  1. Słyszałam o tej serii, jednak jeszcze po żadną część nie sięgnęłam. Mam jednak takie plany :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń