Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Rok szarańczy" Terry Hayes

      „Rok szarańczy” to powieść, na którą czekałam ponad trzy lata. Terry Hayes zaskarbił sobie mój podziw „Pielgrzymem” i od tamtej pory zdecydowanie częściej sięgam po pozycje o szpiegowskiej i terrorystycznej tematyce. Nadal uważam, że na tym polu Terry Hayes nie ma sobie równych.     „Rok szarańczy” w dużym skrócie opowiada o tym jak jeden z agentów specjalnych od Regionów Niedostępnych wyrusza na misję, której celem jest zdobycie informacji o planowanym ewenemencie – groźnym zdarzeniu terrorystycznym o globalnym zasięgu. Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nasz bohater wpada w ręce przywódcy Armii Czystych, który powinien był zginąć w zamachu rakietowym. Jako jeniec poznaje bardzo ważne informacje, które mogą ocalić wiele istnień, dlatego robi wszystko by przeżyć i uciec. Nie będę zdradzać więcej szczegółów żeby nie psuć zabawy, ale mogłabym bardzo długo opowiadać o tej książce.     Podobnie jak „Pielgrzym” tak i ten tytuł to dość spora gabarytowo książka na kilka wieczorów. I p

"Kasieńka" Sarah Crossan

 


Sarah Crossan kojarzyła mi się z „Tippi i ja”, która zbiera same dobre recenzje, a za którą sama za chwilkę mam zamiar się zabrać. „Kasieńka” za mną. Przez nią zaś w mojej głowie kłębią się miliony myśli, a serce wzrusza się i wzrusza, i wzrusza, z upływem czasu, jeszcze bardziej.

„Mama macha ołówkiem nad mapą,
Która trzepoce od ruchu powietrza,
Tak jak musi trzepotać jej serce,
Kiedy myśli o Tacie.
Chciałabym, żeby moje serce też trzepotało
Na myśl o nim.
Albo o kimś innym.
Ale w moim brzuchu
Nie ma miejsca na motyle”.

Obawiałam się, czy taka forma przemówi do mnie. Zupełnie niepotrzebnie. Bo zabiegi zastosowane przez autorkę jeszcze bardziej podkreślały moc słów. To była piękna historia, napisana w mocny i przemyślany sposób – rzekłabym artystyczny. To była uczta! „Kasieńka” zalicza się do literatury młodzieżowej, ale swoją oryginalnością zachwyci również starszego czytelnika. Choć nie należę do grupy docelowej, to uważam, że autorka trafiła w moje gusta stuprocentowo. Co więcej, chciałabym zagłębić się w „Kasieńce” kiedy byłam młoda. Zazdroszczę – teraz młodzież ma ogromny wachlarz przecudownych książek, co powinno wzbudzać w nich miłość do literatury i piękna.

Całe ochy i achy mamy za sobą. Jeśli jeszcze nie zachęciłam Was do zakupy „Kasieńki”, a w zasadzie całego zestawu książek autorki, które są wydane przepięknie, to przybliżę Wam fabułę. Dwunastoletnia Kasieńka wraz z mamą wyruszają do Anglii. Poszukują Taty. Dla tej młodej dziewczynki, to podróż trudna, wypełniona nowymi doświadczeniami i … stresująca. Musi zmagać się z okropnym miejscem zamieszkania, które ciężko nazwać domem; brakiem akceptacji wśród rówieśników, bo niestety jest „obca i nielubiana”; stresem, bo sama nie wie jak poradzi sobie, kiedy odnajdą tatę i jak zachowa się mama, która wydaje się być zniszczona i pokruszona przez całą sytuację. To książka o relacjach i trudach życia. To książka, którą można odebrać na wiele sposobów. To coś niezwykle pouczającego.  

„Kanoro patrzy na mnie smutno i mówi:
„Twoją zemstą powinno być szczęście, Kasieńko. Szczęście”.
I choć wiem, że ma rację,
To czuję się jeszcze gorzej,
Bo nie wiem,
Jak być szczęśliwa”.

To emocjonalna bomba. Tykająca podczas lektury i po niej. Nie mogę o niej zapomnieć.

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Dwie Siostry.

Zobacz również:
- "Tippi i ja" Sarah Crossan




 

 

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń