Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Smak trucizny" Neil Bradbury

        Neil Bradbury podkreśla, że „Smak trucizny” nie jest poradnikiem jak kogoś otruć i nie zostać złapanym, choć na pierwszy rzut oka może za takowy uchodzić. Książka zawiera bardzo wiele szczegółów dotyczących działania i sposobu użycia popularnych trucizn uwielbianych przez autorów kryminałów.     Mamy tu omówionych jedenaście substancji przeważnie pochodzenia naturalnego, które na przestrzeni wieków służyły ludziom do różnych celów – zależnie od dawki. Z pewnością wszystkim jest znane stwierdzenie, że to dawka czyni truciznę. Wiadomo przecież o leczniczych właściwościach digoksyny, insuliny, atropiny, potasu czy arszeniku oraz o odkażających właściwościach chloru. Z tej książki dowiemy się kto i w jakich okolicznościach zastosował te związki z morderczą intencją oraz to jak udało się te osoby zidentyfikować i skazać.     Niewątpliwym walorem tej książki jest to, że w bardzo przystępny sposób zestawia wiedzę na temat trucizn. Wiedza ta może się przydać zwłaszcza osobom lubiącym k

Ja, Inkwizytor: Przeklęte przeznaczenie - Jacek Piekara - Fabryka Słów

 


I oto jest dzień, który dał nam Pan! Poznaliśmy zakończenie przygód naszego ukochanego Inkwizytora na Rusi. I trzeba powiedzieć, że finisz ten ma ewidentnie słodko-gorzki smak.

Od początku, osoby narzekające na wolne tempo wydarzeń w dwóch pierwszych tomach mogą być zadowolone. W „Przeklętym przeznaczeniu” dzieje się znacznie więcej niż wcześniej. Oczywiście przemyśleń Mordimera jest cała masa, są one jednak bardziej powiązane z fabułą niż w „Przeklętych kobietach” oraz „Przeklętych krainach”, nie skupiają się one aż tak bardzo na uczuciach sługi pańskiego. Tutaj pozwolę sobie na trochę prywaty ;) Dziwią mnie trochę narzekania na ten aspekt „Ruskiej Trylogii”, częste monologi Mordimera skupiające się na jego osobie, uczuciach i przemyśleniach to wręcz cecha charakterystyczna całego cyklu. Prawdą jest, że w trylogii mamy tego znacznie więcej niż w innych książkach, jednak jest to tak charakterystyczne dla przygód Inkwizytora, że jeżeli sięgamy po kolejne tomy musimy być na to przygotowani ;) Nie jest to żaden atak w kogokolwiek, a jedynie drobne przemyślenie :)

Wracając do fabuły, znalazło się kilka twistów, które mogły mniej lub bardziej zaskoczyć. Dla mnie jednak największym zaskoczeniem był sam początek trzeciego tomu, spodziewałem się zupełnie innego rozwiązania. Nie uznaję w żaden sposób tego za wadę, im więcej zaskoczeń tym lepiej ;) Znacznie urozmaiciły one przedstawioną historię. Kilkukrotnie, mimo że spodziewałem się pewnych wydarzeń to zupełnie zaskoczyło mnie to w jaki sposób autor je rozwiązał i jaka była ich otoczka.

W „Przeklętym przeznaczeniu” nie zaznamy mocnego uderzenia na sam koniec historii. Wielu czytelników się ze mną nie zgodzi, ponieważ rzeczywiście na zakończenie rozgrywa się kilka dosyć istotnych wydarzeń. Jednak mnie one bardziej rozczarowują niż wbijają w podłogę. Mały spoiler, jednak taki którego każdy się raczej spodziewa. Relacja Mordimera i Nataszy była tak rozbudowana i dominująca w „Ruskiej Trylogii”, że naprawdę liczyłem, że zakończenie tego wątku będzie mocnym uderzeniem, które mnie po prostu zniszczy i spowoduje, że ciężko mi będzie się pozbierać. No i zniszczyło, tym jak łatwo autor to zakończył. To w jaki sposób rozwiązano ten wątek jest dla mnie największym rozczarowaniem.

Lektura trzeciego tomu przygód Inkwizytora na Rusi był dla mnie wielką przyjemnością. „Przeklęte przeznaczenie” to książka, w której dzieje się więcej niż w poprzednich tomach, a tempo wydarzeń przyspieszyło. Jedynie zakończenie rozczarowuje i pozostawia pewien niesmak. Nie zmienia to jednak faktu, że „Trylogia Ruska” na długo pozostanie w mojej pamięci i chętnie do niej wrócę w przyszłości.


Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.

Trylogia Ruska:
Przeklęte krainy
Przeklęte kobiety
Przeklęte przeznaczenie

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń