"Rządy X - Wolverine" to komiks, który wprowadza nas w nową erę mutantów, odważnie balansując na granicy między klasyczną akcją a nowymi moralnymi dylematami. Co ciekawe, początek nie wskazuje na to, aby czekał nas natłok zdarzeń. Zamiast tego mamy spotkanie głównego bohatera z przyjacielem, agentem CIA, Jeffem Bannisterem. Wspólnie rozliczają się z niełatwą przeszłością, wracają do bolesnych wspomnień, co szczególnie dla Logana nie jest proste. Później akcja nabiera tempa, dzieje się znacznie więcej. Mamy chociażby powrót do Madripooru, czy starcie z Drakulą i jego hordą wampirów. Dzieje się naprawdę sporo i na brak atrakcji nie możemy narzekać. Z jednej strony mamy świetne rysunki, które doskonale oddają brutalność i złożoność postaci, z drugiej – fabułę pełną suspensu i wewnętrznych konfliktów, które rzucają nowe światło na Wolverina. Scenariusz jest dynamiczny i wciągający, oferując sporo twistów fabularnych. Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie
Polecane
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Etykiety
Autor:
Niepoprawna optymistka
"Gdzie śpiewają raki" Delia Owens
"Gdzie śpiewają raki"
Delia Owens
Czyta: Magdalena Boczarska
Wydawnictwo Świat Książki
Audiobook Storytel
Mój numer jeden. Trafiłam na książkę, która całkowicie
zmieniła moją topkę tych najcudowniejszych, ponieważ bez wyolbrzymiania, z
czystym sumieniem, umieściłam ją na pierwszym miejscu. Nie mogę sobie
przypomnieć nic bardziej wzruszającego od tej historii. Pozostanie ona ze mną
do końca życia, będę kupować „Gdzie śpiewają raki” najbliższym na każdą możliwą
okazję, szerzyć kult tej książki i wracać do niej, kiedy tylko zapragnie tego
moja dusza. Sama odsłuchałam ją na storytel w audiobooku, ale już zamówiłam
sobie wersję papierową.
To historia Dziewczyny z Bagien, która została oskarżona o morderstwo. Kya Clark jest na przegranej pozycji, ponieważ całe społeczeństwo uważa ją za osobę aspołeczną, zbyt dziwną i przerażającą. Najłatwiej więc wrzucić ją do jednego worka z tymi najgorszymi i obrzydliwymi postaciami. Rzeczywistość jednak pisze inne scenariusze, a życie tej dziewczyny to przejmująca walka o minimalną ilość uśmiechu i nadzieję, na cokolwiek. Choć wszyscy szepczą o niej złe plotki, ona prezentuje się jako wrażliwa i inteligentna, połączona z przyrodą istota. Jest w tym wszystkim niewyobrażalnie silna, ponieważ wiąże koniec z końcem, żyjąc sama, pośród bagien. Tęskni za miłością, przyjaźnią, szczerym słowem, prawdziwym uczuciem, dotykiem – za pięknem. Siłę odnajduje w głosach przyrody, śpiewie mew, to z tych źródeł czerpie odnawialną energię. Na swojej drodze poznaje osoby, które ranią, ale dodają też skrzydeł. Mimo tylu przeciwności losu, osiąga niesamowity sukces. Jest sobą – to najistotniejsze.
To książka, podczas której naprawdę wzruszałam się niemal przy każdej sytuacji i czułam, że odczucie to wypełnia mnie od środka bardzo mocno i niewybaczalnie. To w jaki sposób przedstawiono tutaj jednostkę, jaką jest człowiek i jak wiele na taką małą postać może spaść, jest niewyobrażalne. W tym wszystkim ujmująco wpleciono przyrodę – jako główną bohaterkę, która pomaga dojrzewać człowiekowi do różnych decyzji – łatwych i trudnych. Zaskakująca relacja z całego procesu, doprowadzała mnie do skraju wyczerpania nerwowo-emocjonalnego – tak bardzo kibicowałam głównej bohaterce, tak bardzo chciałam złapać ją za rękę w tych chwilach grozy i niepewności. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak ukazano tutaj aspekty związane z nieokiełznanymi siłami natury i tym, jak dzieciństwo może nas ukształtować jako osoby.
Chciałabym, czytając wiersze – te z książki, wyruszyć na tereny, gdzie Dziewczyna z Bagien żyła życiem trudnym, ale i pięknym; smutnym, ale i wypełnionym odcieniami radości; szarym, ale pomalowanym na kolory tęczy. Chciałabym porozmawiać z nią i naładować swoje akumulatory. Bo Kya Clark według mnie to bohaterka, którą powinno się naśladować, która powinna być źródłem inspiracji do działania.
Oprócz historii, która jest dla mnie druzgocąco idealna, muszę wspomnieć o tym, że „Gdzie śpiewają raki” to miód dla Czytelnika. To w jaki sposób Owens prowadzi narrację, jakich słów używa i w jaki sposób pobudza naszą wyobraźnię, to naprawdę coś magicznego i jedynego w swoim rodzaju.
Nadal nie mogę dojść do siebie, bo odbijają się w mojej głowie myśli, uczucia, wzruszenia, emocje. Ta książka wywarła na mnie piorunujący wpływ. Pragnę i sama sobie życzę tego, bym spotykała tylko taką twórczość – mądrą, z przesłaniem i przemyślaną niemal w każdym calu.
To historia Dziewczyny z Bagien, która została oskarżona o morderstwo. Kya Clark jest na przegranej pozycji, ponieważ całe społeczeństwo uważa ją za osobę aspołeczną, zbyt dziwną i przerażającą. Najłatwiej więc wrzucić ją do jednego worka z tymi najgorszymi i obrzydliwymi postaciami. Rzeczywistość jednak pisze inne scenariusze, a życie tej dziewczyny to przejmująca walka o minimalną ilość uśmiechu i nadzieję, na cokolwiek. Choć wszyscy szepczą o niej złe plotki, ona prezentuje się jako wrażliwa i inteligentna, połączona z przyrodą istota. Jest w tym wszystkim niewyobrażalnie silna, ponieważ wiąże koniec z końcem, żyjąc sama, pośród bagien. Tęskni za miłością, przyjaźnią, szczerym słowem, prawdziwym uczuciem, dotykiem – za pięknem. Siłę odnajduje w głosach przyrody, śpiewie mew, to z tych źródeł czerpie odnawialną energię. Na swojej drodze poznaje osoby, które ranią, ale dodają też skrzydeł. Mimo tylu przeciwności losu, osiąga niesamowity sukces. Jest sobą – to najistotniejsze.
To książka, podczas której naprawdę wzruszałam się niemal przy każdej sytuacji i czułam, że odczucie to wypełnia mnie od środka bardzo mocno i niewybaczalnie. To w jaki sposób przedstawiono tutaj jednostkę, jaką jest człowiek i jak wiele na taką małą postać może spaść, jest niewyobrażalne. W tym wszystkim ujmująco wpleciono przyrodę – jako główną bohaterkę, która pomaga dojrzewać człowiekowi do różnych decyzji – łatwych i trudnych. Zaskakująca relacja z całego procesu, doprowadzała mnie do skraju wyczerpania nerwowo-emocjonalnego – tak bardzo kibicowałam głównej bohaterce, tak bardzo chciałam złapać ją za rękę w tych chwilach grozy i niepewności. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak ukazano tutaj aspekty związane z nieokiełznanymi siłami natury i tym, jak dzieciństwo może nas ukształtować jako osoby.
Chciałabym, czytając wiersze – te z książki, wyruszyć na tereny, gdzie Dziewczyna z Bagien żyła życiem trudnym, ale i pięknym; smutnym, ale i wypełnionym odcieniami radości; szarym, ale pomalowanym na kolory tęczy. Chciałabym porozmawiać z nią i naładować swoje akumulatory. Bo Kya Clark według mnie to bohaterka, którą powinno się naśladować, która powinna być źródłem inspiracji do działania.
Oprócz historii, która jest dla mnie druzgocąco idealna, muszę wspomnieć o tym, że „Gdzie śpiewają raki” to miód dla Czytelnika. To w jaki sposób Owens prowadzi narrację, jakich słów używa i w jaki sposób pobudza naszą wyobraźnię, to naprawdę coś magicznego i jedynego w swoim rodzaju.
Nadal nie mogę dojść do siebie, bo odbijają się w mojej głowie myśli, uczucia, wzruszenia, emocje. Ta książka wywarła na mnie piorunujący wpływ. Pragnę i sama sobie życzę tego, bym spotykała tylko taką twórczość – mądrą, z przesłaniem i przemyślaną niemal w każdym calu.
Źródło zdjęcia: lubimyczytac.pl
Komentarze
Popularne posty
Autor:
Niepoprawna optymistka
"Szklane skrzydła motyla" Katrine Engberg
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Autor:
Varaya
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Już wcześniej ta książka mnie intrygowała, ale teraz dzięki twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo, ale to bardzo polecam! Cudo <3
Usuń