Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności - recenzja

Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności to zaskakująca, ale w pełni udana mieszanka dwóch światów – disneyowskich kaczek i superbohaterskiego multiwersum. Jason Aaron, uznany scenarzysta komiksów, zgrabnie nawiązuje do klasyków Carla Barksa i Dona Rosy, tworząc opowieść pełną ukłonów w stronę fanów zarówno kaczkych przygód, jak i Marvela. To ciekawy eksperyment, który, choć mógł wydawać się ryzykowny, ostatecznie wypada świetnie. Fabuła koncentruje się na Dziesięciocentówce Nieskończoności – niezwykłym artefakcie, który prowadzi Sknerusa przez różne alternatywne rzeczywistości. W każdej z nich McKwacz spotyka swoje alternatywne wersje, a całość prowadzi do typowo superbohaterskiego starcia. Historia jest prosta, dynamiczna i lekka, ale jednocześnie dostarcza mnóstwa frajdy dzięki licznym odniesieniom do klasyki i nostalgicznej atmosferze. Warstwa wizualna to absolutny majstersztyk. Pięciu artystów stworzyło spójne, kolorowe i szczegółowe ilustracje, które świetnie oddają kli...

"Wyspa zero" Jarosław Sokół


"Wyspa zero"
Jarosław Sokół
Wydawnictwo Dolnośląskie
2020



Seria „Ślady zbrodni” jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Mogę brać te książki w ciemno i cieszyć się ze spotkania. „Wyspa zero” udowodniła, że ta teoria jest prawdziwa. Jarosław Sokół przeniósł mnie w czytelniczy świat, który nie był dla mnie łatwy. To kryminał mocno klimatyczny i przesiąknięty konkretną problematyką. Wciąga do swojego obszaru  bezkompromisowo, więc dozowałam go sobie naprawdę delikatnie i powoli, bo zbyt bardzo łączyłam się emocjonalnie z głównym bohaterem i czułam, że wydarzenia dzieją się za szybko, a historia coraz bardziej wyniszcza mnie, wędrując do swojego sedna. To jaki klimat stworzył tutaj autor, to naprawdę świetna robota. Przeniosłam się w czasie, czułam, że moja rzeczywistość już nie jest taka jak kiedyś, a rok 1945 i szepty osób żyjących w tamtych czasach stoją tuż za moimi plecami.

Przechadzamy się ulicami Świnoujścia. Widać tutaj gruzowisko. Czuć powiew wojny. Wszędzie zauważa się strach, obawy i smutne twarze. Ludzie stracili poczucie bezpieczeństwa, stali się zwierzętami walczącymi o cokolwiek – o siebie, bliskich i przyszłość. To pisarsko dobrze wykreowana wizja apokaliptycznego życia, w którym dominuje chaos, strach i głód. Miastem rządzi „nadludzki” komendant. Ktoś jednak powoli podcina mu skrzydła – kreując falę zbrodni, które wydają się sytuacją bez wyjścia. Jest w nich sporo brutalności i tajemnicy. Giną byli więźniowie obozów koncentracyjnych. Wtedy pojawia się Kostrzewa. To ten, dla którego naprawdę trzeba sięgnąć po „Wyspę zero”. Uwielbiam takich bohaterów. Nie denerwuje mnie w nich ta perfekcyjność i nos do wszystkiego. Lubię takich inteligentnych i błyskotliwych w swojej niejednoznaczności detektywów. Dodatkowo aspekt podążania za miłością swojego życia – zabieg subtelny, ale świetnie spajający przedstawioną historię. Czy to fikcja? Może dużo tutaj prawdy? Zmagania z psychopatycznym zabójcą i własną – okrutną i podłą przeszłością są tak dobrze ukazane, że wydawać by się mogło, że to działo się naprawdę. To historia z krwi i kości. Trochę męska, ale myślę, że ktokolwiek po nią sięgnie, odnajdzie w niej swoją głębię. Jest to najpiękniejsze, co może dać książka – fakt, że każdy może wczuć się w jej zapach inaczej, po swojemu, ale właściwie i mocno. Literatura wysokich lotów ma to do siebie.

Ogromne TAK! 

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Zobacz również:
- "Raport o końcu świata" Jarosław Sokół

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń