Przejdź do głównej zawartości

Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

  Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia. Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego –...

"Ktoś jest w twoim domu" Stephanie Perkins


"Ktoś jest w twoim domu"
Stephanie Perkins
Wydawnictwo Zysk i S-ka


Sięgając po „Ktoś jest w twoim domu” Stephanie Perkins, liczyłam na świetną literaturę młodzieżową, która z lekkością straszy i wciąga do swojego świata. Kompletnie się zawiodłam i ledwo dotarłam do końca, mając ochotę odłożyć książkę chyba milion razy. Samo zaś zakończenie sprawiło, że jeszcze z większym rozczarowaniem spoglądam na przeczytaną przeze mnie pozycję. To jakieś nieporozumienie – opis z tyłu książki całkowicie nie zgadza się z tym, co otrzymujemy w środku. Nie wiem z czego wynika ten mój niesmak, no ale niestety, naprawdę nie polecam tego dzieła – myślę, że będzie to strata czasu. Nie wiem jaki odbiór będzie wśród grupy docelowej – młodzieży, ale uważam, że i oni znajdą w niej sporo minusów. 

Ja się pytam, gdzie ten rasowy horror? Gdzie te portrety bohaterów i zabójcy? Nie sugerowałam się zdaniem innych, ale podczas spotkania ze scenami zabójstw czułam ogromne zażenowanie i nie mogłam wyjść z podziwu, jakie to infantylne, śmieszne, dziwne wręcz. Wtedy szybko konfrontowałam moje odczucia z opiniami innych, bojąc się, że może to ja źle odbieram książkę. No nie. Inni tak samo odebrali straszną zbrodnię. Kolejna sprawa, która rzuca się od razu w oczy, to fakt, że to bardziej banalny kryminał i romans niż horror. Sam początek skupia się na odczuciach głównej bohaterki, które nijak się mają do zamysłu i pomysłu ukazanego czytelnikowi w opisie. To jeszcze bym przeżyła, bo początek w porównaniu z końcem to jeszcze dobry kawałek chleba. Kiedy na jaw wychodzi nazwisko zabójcy – ot tak, bez polotu, zwyczajnie i dowiadujemy się o tajemnicy głównej bohaterki, która krąży gdzieś w tle i wzbudza nasze zainteresowanie, wtedy już wszystko sypie się na łeb i szyję. Po poznaniu tych prawd nagle całkowicie brakuje spójności, a całość dąży do nie wiadomo czego. Mimo, że tożsamość złoczyńcy jest znana, policja i wszyscy mieszkańcy ze strachem szukają go, nie mogąc odnaleźć – irytowało mnie to niesamowicie. Całość może bym jakoś przełknęła, gdyby nie opis książki, który mówi nam, jak wiele cudownej czytelniczej przygody przed nami i jak długo autorka badała i analizowała, by napisać to dzieło. Sześć lat wnikliwych dyskusji i obserwacji, a na tacy otrzymujemy naprawdę coś, co wrzuciłabym do worka banalnych dziecięcych opowieści, które mają większy polot i wyobraźnię, niż dostaliśmy tutaj.

Ogromny zawód. Bardzo mi przykro, bo chyba pierwszy raz spotkałam się z czymś tak niedopracowanym, banalnym, infantylnym. 

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka. 

Źródło zdjęcia: https://sklep.zysk.com.pl/ktos-jest-w-twoim-domu.html

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń