Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Chwała klanom. Narady w kiltach - recenzja

  „Chwała klanom. Narady w kiltach” to prosta i szybka gra karciana, w której liczy się spryt i umiejętność planowania. Gracze dokładają karty i żetony, rywalizując o zdobycie jak najlepszych wyników na koniec partii. Zasady są bardzo proste, co czyni ją idealną dla rodzin, młodszych oraz początkujących graczy. Rozgrywka wymaga jednak kombinowania – trzeba uważnie obserwować przeciwników i podejmować ryzyko, by maksymalizować swoje szanse. Ciekawym elementem jest system żetonów, które decydują o przydziale kart na koniec gry. Dzięki temu każda decyzja ma znaczenie, a zabawa jest pełna interakcji. Losowość może czasem utrudnić zadanie, ale daje też okazję do sprytnego manewrowania. Gra jest bardzo ładnie wydana, z klimatycznymi ilustracjami i szkockim akcentem. Niestety, w pudełku jest trochę „powietrza”, ale sama zawartość nadrabia jakością. „Chwała klanom” to świetny wybór na szybkie rozgrywki w gronie rodziny czy znajomych. Jest prosta, dynamiczna i wciągająca – idealna do kolekc...

"Ten dom jest mój" Dorte Hansen

 


Wyjątkowa i niepowtarzalna. Niezbyt łatwa w odbiorze. Wymaga sporego skupienia. Będę do niej wracać i wracać – za jakiś czas, w odpowiednim przedziale czasowym i mam wrażenie, że odbiór będzie inny, w zależności od mojej dojrzałości i doświadczeń. Największy atut tkwi w szczegółach, które separują „Ten dom jest mój” od innych książek. Niby poetycka, zagmatwana, a w sumie wiele w niej prostoty i przejmującego smutku. Oryginalna w każdym tego słowa znaczeniu. Idealna, by o niej dyskutować i odkrywać nowe horyzonty poprzez zdanie innych czytelników.

Ciężko napisać cokolwiek więcej. Wszystko tutaj krąży w okolicach jednej tematyki. Wszystko gdzieś idealnie się zazębia. To rozczulenie w innym wymiarze, bo nie jest delikatne i romantyczne, ale wręcz oschłe i brutalnie dobitne. Książka też stoi postaciami, które są bardzo dobrze zarysowane – zdeterminowane, słabe i silne jednocześnie, dotknięte trudami życia i samotne, chyba pod każdym względem. Widzę ich twarze, staram się poczuć ich problemy i nie mogę zapomnieć, jak strasznie brzmi definicja ich życia. Kiedy wspominam tych bohaterów odczuwam w pewien sposób lęk – trudny do zdefiniowania. W tym wszystkim prym wiedzie motyw przewodni – dom. Czytając, będziecie wciąż pytać siebie o jego definicje, siłę, przeznaczenie. Czy będzie on tutaj bezpieczną przystanią?

Krótki zarys całej historii? Proszę. Poznacie tutaj Verę, która wraz z matką ucieka z Prus Wschodnich. Ta podróż niszczy jej bezpieczeństwo, bo zaczyna czuć się obco, nijak, bezsensownie i zwyczajnie źle. Czuć, jakby zmagała się bezustannie ze swoim niełatwym przeznaczeniem. Mimo to tkwi w tym marazmie, by sześćdziesiąt lat później w drzwiach przywitać siostrzenicę, która również uciekła wraz z synkiem z modnej hamburskiej dzielnicy. Obce sobie kobiety, a w ich relacji poszukiwanie powiązań i cudów.

Bardzo polecam, szczególnie dla osób, które lubią czytelnicze wyzwania i czują się na siłach, by odkryć coś nowego, nietypowego i silnego emocjonalnie. Za jakiś czas wrócę do tego domu, by poznać na nowo historię przedstawioną przez autorkę i odkryć na nowo samą siebie.

Dziękujemy Wydawnictwu Sonia Draga za egzemplarz książki do recenzji.

 

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń