Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Wolverine: Broń X - recenzja

  „Broń X” to komiks opowiadający o tym, jak Wolverine stał się tym, kim jest – człowiekiem z adamantowymi pazurami i niezniszczalnym szkieletem. Ale to nie jest przyjemna, bohaterska opowieść. To mroczna i ciężka historia o tym, jak ktoś został złamany i przerobiony w laboratorium na narzędzie do zabijania. Większość akcji dzieje się w jednym miejscu – tajnym ośrodku, gdzie naukowcy testują różne rzeczy na Loganie. Nie ma tu wielu efektownych walk ani kolorowych superzłoczyńców. Zamiast tego mamy eksperymenty, ból i chaos w głowie bohatera. Momentami czyta się to jak thriller o szalonych naukowcach. Rysunki są mroczne, dużo tu cieni, ciemnych kolorów i zbliżeń na twarz Wolverine’a, który coraz bardziej traci kontrolę. Styl graficzny nie każdemu się spodoba, ale dobrze oddaje klimat klaustrofobii i szaleństwa. To komiks bardziej dla starszego czytelnika – kogoś, kto zna postać Logana i chce zobaczyć, co go ukształtowało. Nie jest to lektura lekka ani szybka. Trzeba trochę cierpl...

Wujek Sknerus i Kaczor Donald - Rozpuszczalnik uniwersalny - Egmont

 


Miło jest wrócić do lat dzieciństwa. Wtedy moim kumplem był Kaczor Donald zamiast bólu pleców, a oczekiwanie na nowy numer w każdą środę wspominam milej niż oczekiwanie na koniec roboty w każdy piątek. A gdyby tak dało się cofnąć czas?

Seria "Wujek Sknerus i Kaczor Donald" jest chronologicznym zbiorem kaczych opowieści (prym wiodą tutaj Sknerus, Donald i siostrzeńcy), stworzonych, zarówno od strony scenariusza jak i rysunków, przez Dona Rosę. W tomie szóstym, o podtytule "Rozpuszczalnik uniwersalny", znajdziemy dziesięć historii z lat 1994-1997, opatrzonych z osobna komentarzami samego twórcy.

Mógłbym zwyczajnie opisać każdy komiks, ale chciałem, aby ta recenzja była swoistym hołdem dla wielkiego rysownika, Dona Rosy, a opisywany 6. tom jedynie pretekstem do opowiedzenia o wielkim uznaniu, jakim darzę tego wybitnego twórcę.

Sądzę, że żadnemu czytelnikowi "Kaczora Donalda" nie trzeba tłumaczyć, czym wyróżnia się nasz mistrz, ale dla porządku ubiorę to w słowa: charakterystyczna quasi-realistyczna kreska z setkami szczegółów i scen drugoplanowych w kadrach, stanowiących niejako osobne mini-gagi; opowieści traktujące nierzadko o tematyce awanturniczo-przygodowej, solidnie osadzone w prawach fizyki (co akurat w tym tomie dobitnie potwierdza komiks tytułowy) i czerpiące garściami z wydarzeń oraz postaci historycznych (istna kopalnia ciekawostek); wreszcie - samonapędzająca się akcja, która w kulminacyjnych momentach zostawia Indianę Jonesa w tyle, oraz oczywiście towarzyszący temu humor, który nawet w tłumaczeniu nie traci na jakości - po tych 20 latach komiksowej przerwy doceniam go nawet bardziej niż za młodu. Dla porządku tylko podam moje top 3 opisywanego tomu: "Sokole oko", "Rozpuszczalnik uniwersalny", "Kaczor, którego nie było" . Fakt, nie wszystkie historie są równe, można łatwo wskazać te z bardziej infantylnym scenariuszem, ale dla mnie to i tak najwyższa półka jeśli chodzi o bohaterów z Kaczogrodu.

Oprócz komiksów warto skupić się również na zawartości dodatkowej - są to propozycje okładek, wstępne szkice koncepcyjne wybranych opowieści, oraz wspomniane obszerne dopiski autora, ujawniające kulisy powstawania zawartości zbioru (a przy okazji ujawniające, jak wielka pasja za tym stoi).

Mimo, że z dzieckiem mam już niewiele wspólnego i trochę jak Sknerus stetryczałem na starość, to jednak wystarczyła chwila, kilka pierwszych kadrów, aby przenieść się te 20 lat wstecz i poczuć się jak wtedy gdy jedynym zmartwieniem było to, że 50 stron komiksu zostało do przeczytania a  trzeba już iść spać. Tak, naprawdę warto było tu wrócić.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji. 

https://www.facebook.com/swiatkomiksu

https://www.facebook.com/GalaktykaCzytelnika

https://www.instagram.com/egmont_polska/

https://www.instagram.com/swiatkomiksu/

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń