Przejdź do głównej zawartości

Polecane

"Smak trucizny" Neil Bradbury

        Neil Bradbury podkreśla, że „Smak trucizny” nie jest poradnikiem jak kogoś otruć i nie zostać złapanym, choć na pierwszy rzut oka może za takowy uchodzić. Książka zawiera bardzo wiele szczegółów dotyczących działania i sposobu użycia popularnych trucizn uwielbianych przez autorów kryminałów.     Mamy tu omówionych jedenaście substancji przeważnie pochodzenia naturalnego, które na przestrzeni wieków służyły ludziom do różnych celów – zależnie od dawki. Z pewnością wszystkim jest znane stwierdzenie, że to dawka czyni truciznę. Wiadomo przecież o leczniczych właściwościach digoksyny, insuliny, atropiny, potasu czy arszeniku oraz o odkażających właściwościach chloru. Z tej książki dowiemy się kto i w jakich okolicznościach zastosował te związki z morderczą intencją oraz to jak udało się te osoby zidentyfikować i skazać.     Niewątpliwym walorem tej książki jest to, że w bardzo przystępny sposób zestawia wiedzę na temat trucizn. Wiedza ta może się przydać zwłaszcza osobom lubiącym k

We krajinie borostraszków - EGMONT

 


Przygody Kajko i Kokosza kojarzy chyba każdy polski fan komiksu. Historie dwóch słowiańskich wojów autorstwa Janusza Christy można lubić lub nie, jednak niewątpliwie kolejne zeszyty zachwycały wielu czytelników. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że nadal powstają nie tylko kolejne tomy „Kajko i Kokosza”, ale również nowe edycje klasycznych przygód.

Przykładem takim jest „We krajinie Borostraszków” czyli dobrze znany „W krainie Borostworów”, przetłumaczony na język Śląski. Samej historii nie trzeba raczej przedstawiać, ponieważ jest to zeszyt dobrze znany. Chcę bardziej wyrazić swoją opinię o samym pomyśle takiego tłumaczenia. Przede wszystkim jest to świetna inicjatywa zarówno dla mieszkańców Górnego Śląska, którzy mają okazję przeczytać komiks w języku śląskim, poznawać go w praktyce i utrwalać. Co prawda stosowany zapis to forma uproszczona, jednak i tak jest to miła odmiana, tym bardziej, że wydaje mi się, że pojawia się niewiele tego typu publikacji. Przynajmniej tak mi się wydaje. Komiks taki jest również ciekawą okazją do poznania tego języka przez innych czytelników. Ja przy czytaniu „We krajinie Borostraszków” bawiłem się wyśmienicie. Rozpracowywanie znaczenia niektórych słów, zdań było ciekawym doświadczeniem, a niejednokrotnie przyniosło duże zaskoczenie. Do tej pory mój śląski to była znajomość „jo”, „hałda”, „cug” czy np. „szpil”. Po lekturze tego komiksu mój słowniczek znacznie się wzbogacił ;)

Co ciekawe to nie pierwsza taka inicjatywa wydawnictwa EGMONT. Dwukrotnie bowiem  przetłumaczony został komiks „Szkoła latania”, chodzi o śląską edycję „Szkoła furganio”  oraz poznańską „Lania lotania”. Mam nadzieję, że pojawi się więcej tego typu inicjatyw. Wyobraźnie sobie np. Spider-Mana, który używa ślunskiej godki ;)

Dziękujemy wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

https://www.facebook.com/swiatkomiksu
https://www.facebook.com/GalaktykaCzytelnika

https://www.instagram.com/egmont_polska/
https://www.instagram.com/swiatkomiksu

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń