Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Przedwieczni - recenzja

 Kiedy sięga się po „Przedwiecznych”, można mieć obawy: grupa herosów, których początki sięgają początków ludzkości, a nad nimi wszystkimi unoszą się Celestianie – brzmi jak coś bardzo odległego i trochę przekombinowanego. Tymczasem Kieron Gillen udowadnia, że da się z tej mitologii wycisnąć historię świeżą, dynamiczną i naprawdę wciągającą. Fabuła startuje od mocnego uderzenia: Przedwieczni budzą się na nowo, ale szybko okazuje się, że ich świat nie jest już taki, jaki znali. Ktoś z ich własnych szeregów zdradził i dopuścił się morderstwa – a to wśród istot praktycznie nieśmiertelnych brzmi jak absolutne bluźnierstwo. Zaczyna się śledztwo, w którym Ikaris, Sersi i reszta ekipy muszą zmierzyć się nie tylko z wrogiem, ale też z pytaniami o sens swojego istnienia. Czy mają chronić ludzi, czy raczej są tylko narzędziem w rękach potężniejszych istot? Najfajniejsze jest to, że Gillen nie robi z bohaterów pomników. Owszem, mają moce, które wykraczają poza ludzką wyobraźnię, ale kłócą s...

"Saturnin" Jakub Małecki

 

Ciężko, oj ciężko jest napisać recenzję „Saturnina” bez jakichkolwiek spoilerów.
Mam wrażenie, że cokolwiek tutaj napiszę, to popsuję Wam czytelniczą ucztę.
Będzie to więc krótka recenzja, raczej stawiająca na same odczucia.
Chociaż „Saturnin” nie przebił w moim mniemaniu „Nikt nie idzie”, „Dygotu”, „Dżozefa” czy „Horyzontu”, to i tak stawiam go bardzo wysoko w czytelniczym rankingu.
Książki Pana Jakuba Małeckiego są po prostu arcydziełem – one przenoszą w inny wymiar, mają swój własny, niepowtarzalny klimat, różnią się od innych tworów literackich i same w sobie tętnią życiem.
Nie można o nich zapomnieć, bo chwytają za serce, pozwalają uruchomić inną czasoprzestrzeń w wyobraźni i pozostają – na długo, na zawsze i mocno.
Tutaj każde słowo ma sens, każda postać odgrywa znaczącą rolę, a ludzkie relacje i przeżycia miażdżą pewną naturalnością.
„Saturnin” znowu ujął mnie swoją nierealną realnością. Czasem sama nie wiem, czy to jawa czy sen. Czy bohater „zahacza o tajemniczą krainę”, czy może jego rzeczywistość tak bardzo różni się i dlatego do końca jej nie ogarniam.
Satek wraca w rodzinne strony, bo znika jego dziadek. Przekracza pewne granice, idąc śladami Tadeusza i zapuszczając się w przeszłość. To zaburza jego świat – mocno.  
Jest samotność, trud życia, wojna, wspomnienia, niechciane emocje i marzenia.
„To intymna, choć skomponowana na wiele głosów opowieść, w której marzenia potrafią łamać kości, muzyka jest silniejsza niż wojna, a mama daje w nagrodę półtora kilograma słońca” – idealny opis!
O tej książce powinno się dyskutować, analizować, czytać ją wiele razy.
Sama sięgnę po nią jeszcze raz, by bardziej zrozumieć zakończenie, które jakoś rozmyło mi się po generalnej analizie.

Zobacz również:
- "Nikt nie idzie" Jakub Małecki
- "Dygot" Jakub Małecki
- "Dżozef" Jakub Małecki
- "Horyzont" Jakub Małecki

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń